To koniec Empiku na Rynku Kościuszki! Istniał tam ponad 50 lat
To ostatni moment, by odwiedzić Empik na Rynku Kościuszki. Od soboty ma być zamknięty. Do końca września zniknie szyld. O tym czy przez to Rynek Kościuszki będzie uboższy, o bogatej historii tego miejsca oraz o tym co powinno powstać w tym miejscu rozmawiamy z dr Andrzejem Lechowskim, dyrektorem Muzeum Podlaskiego.
To ostatni moment, by odwiedzić Empik na Rynku Kościuszki. Od soboty ma być zamknięty. Do końca września zniknie szyld.
Andrzej Lechowski, dyrektor Muzeum Podlaskiego w Białymstoku: Niemożliwe!
A jednak. Czy wraz z odejściem Empiku znika nam coś ważnego z centrum miasta?
Znika symbol dwóch epok. Empik był jedną z takich sztandarowych instytucji lat 50. To była wówczas księgarnia, ale także Klub Międzynarodowej Prasy i Książki. To o nim krążyły te legendy. To tutaj było gniazdo białostockiej inteligencji. Te ploteczki, te nocne dyskusje, to wszystko w tym jednym budynku się działo.
Białostoczanie, którzy tam bywali, wspominają, że było to jedyne miejsce, gdzie można było przeglądnąć prasę spod lady.
To był taki wentyl bezpieczeństwa. Dlatego Empik w pamięci białostoczan był symbolem tamtej epoki.
Ponoć można było tu napić się najlepszej kawy w mieście...
Ja byłem za mały, żeby jej próbować, ale moja mama twierdziła, że kawa była wyśmienita. A smaczku tej kawie dodawało towarzystwo. To było najważniejsze. Tam spotykali się i muzycy, i plastycy, i literaci.
Słyszałam, że funkcjonariusze SB lubili przysłuchiwać się tym rozmowom.
To oczywiste. Ale nie wydaje mi się, żeby towarzystwo się tym aż tak bardzo przejmowało. To była przede wszystkim radość bycia ze sobą. Byli to przeważnie ludzie młodzi, aktywni, pracujący w kreatywnych zawodach. Sława lokalu, a zarazem szyldu Empik w latach 80. straciła trochę na swoim znaczeniu. Ale wtedy cały kraj zszedł na psy. 80. lata to był łabędzi śpiew.
Potem mamy transformację.
O kawiarni nie ma już co mówić, inne czasy, inni ludzie. Ale księgarnia wyszła na pierwszy front. I to księgarnia wyśmienita, do której warto było zawsze wejść. Bodajże chyba jako pierwszy Empik wprowadzał samoobsługę. Bo kiedyś księgarnia to była lada, na którą wykładało się książki, była pani księgarka, a reszta książek stała na regałach, do których tylko zaufani mogli wchodzić. Aż tutaj nagle dostaliśmy taki powiew zachodnich księgarni, że wchodzimy, możemy sobie brać książki, przeglądać. Bywali nawet tacy, którzy czytali tam te książki.
Panu się też zdarzało?
Nie. Jakoś w pozycji stojącej słabo mi się czyta (śmiech). Za to masę książek tam kupiłem. Przez wiele lat była to księgarnia, która zaskakiwała nas świeżością oferty. Mnie oczywiście interesowały książki historyczne. 1989 rok uruchomił ten rynek. Czas je zweryfikował, ale na ówczesne lata pojawiła się masa interesujących książek. To czym Empik bardzo sobie zjednywał klientów, to były te rozmaite akcje, choćby Empik poleca. Z tym się po raz pierwszy spotykaliśmy właśnie tutaj. Empik zresztą do dnia dzisiejszego ma też świetnie zaopatrzony dział czasopism. A brakuje w Białymstoku takich saloników prasowych, gdzie można przyjść i przejrzeć albo kupić jakieś unikatowe czasopismo.
Nie da się jednak ukryć, że Empik jest teraz praktycznie w każdej galerii handlowej.
No właśnie. To nowa epoka, która ma swoje prawa, swoje obyczaje. Książka jest specyficznym, ale ciągle towarem. Tam gdzie są klienci, tam się ją sprzedaje. Tam gdzie ich nie ma, to się tylko celebruje własną sławę.
Wraz z odejściem Empiku znów pojawia się pytanie o Rynek Kościuszki. Czy to faktycznie powinno być miejsce głównie dla restauracji i banków?
Jak się patrzy na centra miast, to można zauważyć, że tracą one taki charakter salonu. Bo z całym szacunkiem dla bankierów i salonów telefonii, samą gastronomią też się nie da salonu zorganizować. Bo wtedy jeden wielki bar nam wychodzi. Nic więcej.
Ale są też miasta, gdzie w centrum obok restauracji, banków, są też sklepy z odzieżą, kosmetykami itp.
Ale rzecz polega jeszcze na tym, nad czym troszkę boleję, że centrum Białegostoku, mimo że nam się szalenie podoba, nie jest aż tak bardzo atrakcyjne w sensie wizualnym, turystycznym. Może gdyby to centrum bardziej otworzyło się na park, na pałac. Na razie nie spełnia ono tak do końca standardów tych miast, o których my myślimy. Że rynek to jest taka agora, miejsce spotkań. Rynek Kościuszki na pewno tak funkcjonuje w ciepłe miesiące. Jak przychodzą chłodniejsze dni, to się zacznie tylko miejsce do przejścia. I nic więcej. I wtedy zabraknie nam Empiku.
To co zamiast Empiku powinno być na Rynku Kościuszki?
Ja bym tutaj liczył na młodych ludzi. Powinno być to miejsce, które będzie ściągać młodych ludzi. Może warto byłoby zrobić taki krótki plebiscyt propozycji? Ale powinny wypowiadać się tylko osoby do 30. roku życia.