Rozmowa z dr. hab. Piotrem Skrzypczakiem, kierownikiem Katedry i Zakładu Filmu i Kultury Audiowizualnej UMK w Toruniu.
- Rozwód Angeliny Jolie i Brada Pitta nie schodzi z czołówek światowych mediów. Co to za szaleństwo?
- To rzeczywiście medialny fenomen nabierający efektu kuli śniegowej. Szuka się dziś spraw aktualnych i gorących, a takim jest właśnie rozwód tego małżeństwa. Temat żyje w mediach elektronicznych, społecznościowych, telewizji i prasie. Popularność tej pary wpisuje się w tzw. socjologię Hollywood. Małżeństwa o tak długim stażu (byli ze sobą 12 lat, choć tylko dwa lata jako małżeństwo) są tam rekordem. Niewiele jest par żyjących ze sobą tak długo, jak np. Goldie Hawn i Kurt Russell. Przypomnę, że był już wcześniej podobny precedens - rozwód pary Nicole Kidman - Tom Cruse, którym zwiastowano długi staż małżeński.
- Angelina Jolie i Brad Pitt w życiu prywatnym byli z jakichś względów wyjątkowi?
- W działalność społeczną angażowała się przede wszystkim Angelina Jolie, co przekładało się na ich życie rodzinne. Nie tylko angażowała się np. w pomoc uchodźcom w ramach ONZ, ale adoptowała troje dzieci. Wydawało się, że z Bradem Pittem stworzą modelowe małżeństwo. Okazało się, że jednak nie. Śledząc doniesienia na portalach trudno uwierzyć Bradowi Pittowi, że dowiedział się o decyzji żony następnego dnia. Choć może to świadczyć o podsycaniu tego niezdrowego zainteresowania, z którym mamy do czynienia. To są celebryci w najlepszym tego słowa znaczeniu - co absolutnie nie ujmuje szczerości zaangażowania Angeliny Jolie - a przy okazji Brada Pitta - w sprawy społeczne związane ze zdrowiem kobiet, czy z kryzysami społecznymi. Tu nasuwa się pytanie: czy aktorzy mogą spełniać takie role? Złośliwi powiedzieliby tu o leczeniu sytego sumienia, ale nie można im odmówić czystych intencji. Ten związek istniał na podobnych zasadach, co Victoria i David Beckhamowie. Mam na myśli ich sławę, celebrowanie związku i szczegółowe doniesienia o ich losach.
Angelina Jolie i Brad Pitt rozwodzą się (źródło: Cover Video/x-news)
- Czy potrzebujemy podglądania pięknych i bogatych, którzy odnieśli sukces?
- Jak najbardziej. Zaglądanie w czyjąś prywatność jest ludzkie, choć czy dobre i zdrowe? Media spełniają te oczekiwania. Proszę zauważyć, że na pierwszym miejscu były doniesienia o ich prywatnym życia, a dopiero na drugim - ich praca filmowa. Poruszały doniesienia o operacjach prewencyjnej mastektomii Angeliny Joli czy o adoptowaniu kolejnych dzieci. Nie było wcześniej doniesień o kryzysie w związku, co może być odpowiedzią na fenomen ich popularność w ostatnich dniach. Nikt się tego nie spodziewał. O ile mówiono wcześniej o symptomach kryzysu w związku Kidman - Cruse, co wiązało się z ich grą w filmie Stanleya Kubricka "Oczy szeroko zamknięte" - pokazującego kryzys pary małżeńskiej, ale jak zwykle w przypadku Kubricka przypisywano mu sprawczą rolę. To on miał się przyłożyć tym filmem do rozpadu związku Kidman - Cruse. O tym prasa spekulowała, a tu nic. Kompletne zaskoczenie.
- Czy aktorów nie powinno się oceniać za ich filmy, a nie za życie prywatne?
- No tak, ale to jest para aktorska, która wystąpiła w dwóch filmach: "Pan i Pani Smith", gdzie zagrali potwornie skonfliktowane małżeństwo agentów, którzy do siebie strzelają, okładają się pięściami, co oczywiście trzeba wziąć w cudzysłów, bo w ostatniej scenie przechodzą terapię małżeńską i wszystko zmierza ku szczęśliwemu finałowi. Złośliwe media pokazują teraz fragmenty tego filmu z komentarzem, że to była mimowolna zapowiedź tego, co nastąpi później miedzy nimi. Ostatnim ich wspólnym filmem jest "Nad morzem". To już bardziej na serio studium konfliktów pary. Nie przypisywałbym jednak sprawczej roli ich rozwodu temu filmowi. To po prostu profesjonalne aktorstwo. Czasem widzimy, że na ekranie iskrzy lub nie pomiędzy parą małżeńską aktorów, a było kilka takich przykładów nie tylko w Hollywood, także w kinie francuskim i polskim. Zawsze patrzy się na ekran przez pryzmat tego, co dzieje się w życiu prywatnym. Dotyczyło to np. związku Andrzeja Żuławskiego z Sophie Marceau. Na każde dzieło utrwalone na taśmie filmowej nakłada się to, co wiemy i dowiadujemy się o aktorach i ich prywatnym świecie.
"I tak byli ze sobą długo, jak na Hollywood". A. Holland o rozwodzie Jolie i Pitta (źródło: TVN24/x-news)