To polowanie na... tradycję
Dryling Krupp-Suhl jest piękny. Nie można, niestety, wziąć go w dłonie, by poczuć ciężar tej zabytkowej broni sprzed niemal stu lat.
Trójlufka leży w gablocie, pod ciężką szybą. Jednak wierzcie - same oglądanie wystarczy, by poczuć jej moc. Potężny egzemplarz! Ma trzy lufy, a całość jest bogato zdobiona, co widać gołym okiem, jeśli się człowiek nad trójlufką mocno pochyli.
Nie jest to jedyny wyjątkowy eksponat równie wyjątkowego muzeum. Wyjątkowego, bo poświęconego... jednej osobie. Właśnie Włodzimierzowi Korsakowi. Który - poza izbą pamięci - ma jeszcze w Gorzowie... pomnik. Siedzi sobie z pieskiem w parku Górczyńskim i patrzy w dal. To nie wszystko. Jego imię nosi też rezerwat przyrody w powiecie sulęcińskim!
Chyba nikt inny w Lubuskiem nie może się poszczycić aż takimi honorami. Ale żeby zrozumieć, czemu Korsak ma izbę pamięci z trójlufką i czemu ma pomnik z psem oraz „swój” rezerwat, trzeba go odrobinę lepiej poznać.
Naczelny łowczy
Urodził się 130 lat temu, w 1886 r. w Aninsku na terenie obecnej Rosji. Był absolwentem Akademii Rolniczej, a potem podróżnikiem i przyrodnikiem. Zwiedził kawał świata. I to w czasach, gdy nie było odrzutowców, wygodnych samochodów i dostępnych od ręki przewodników. Poznał m.in. Kazachstan obecny Uzbekistan czy Afganistan (jako pierwszy Polak wspiął się na himalajskie przełęcze!). Wcześniej zwiedził też słynne miasta jak, Berlin, Monachium, Paryż czy Niceę oraz kilka europejskich krajów.
W 1918 r. osiedlił się w Warszawie i szybko stał się autorytetem w sprawach łowieckich i w kwestiach przyrody. Jego wiedzę doceniano tak bardzo, że w 1923 r. został łowczym kraju. Jego związki z Ziemią Lubuską zaczynają się w 1945 r. gdy przyjechał do Gorzowa i został łowczym przy dyrekcji lasów państwowych. Nasze lasy poznał jak własną kieszeń. Żył nimi. W nich spędzał czas, malował, pisał, liczył zwierzynę, polował. To była jego miłość. A gdy cztery lata później został przymusowo młodym emerytem, w całości ukazał swoje uwielbienie do przyrody; napisał w latach 60. „Na tropach przyrody” oraz „Las mi powiedział” (tę ostatnią dosłownie kończył mieszkając w leśniczówce koło Lubniewic).
Przed śmiercią zastrzegł, że chce być pochowany w Gorzowie. I tak się ostatecznie stało.
Aparat robi wrażenie
Nadleśniczy Tomasz Kalembkiewicz, nasz przewodnik po Korsakówce, przyznaje, że niełatwo było skompletować ekspozycję, która opowiadałaby o Korsaku przekrojowo. Ale... się udało. I to jak! – Mamy pamiątki z całego życia, które mówią o wszystkich pasjach Korsaka - mówi z dumą. W Korsakówce znajdziemy więc nie tylko trójlufkę. Choć - nie ma co kryć - na pierwszy rzut oka to właśnie ona robi największe wrażenie.
Są jednak też inne wyjątkowe pamiątki po wielkim przyrodniku warte zobaczenia. Nie bójmy się ująć tego wprost: to unikaty! Zachwycić można się aparatem marki Leica (model z 1930 r.!), z którym Korsak podczas przechadzek po lesie ponoć się nie rozstawał. Egzemplarz jest znakomicie zachowany. Wygląda niczym zrobiony ze złota i drewna. Obok leży skórzany pokrowiec. Oba przedmioty są doskonale zachowane. Człowiek ma wrażenie, że gdyby chwycił aparat w dłoń, wystarczyłoby naciągnąć mechanizm i można by robić zdjęcia.
Warto przyjrzeć się także... termometrowi. To minidzieło sztuki. Pochodzi z lat 20. Ma etui z kości słoniowej i drewna. Ząb czasu mocno go nadgryzł, jednak zniszczenia i ślady starości tylko dodają mu magicznego uroku i opowiadają dziesiątki historii o przygodach, podróżach, polowaniach… Uważny obserwator dostrzeże na termometrze napis „Reaumur”. I jak sobie sprawdzi, co to oznacza, dowie się, że termometr ma inną skalę niż popularne mierniki temperatury w stopniach Celsjusza. Choć w obu skalach zero oznacza to samo. W oczy rzuca się też błyszcząca na złoto odznaka Złom, którą Korsak dostał już w 1936 r. za zasługi dla polskiego łowiectwa na polu nauki, literatury i sztuki.
Osobiste pamiątki
W Korsakówce udało się zgromadzić także autentyczne, oryginalne dokumenty wielkiego miłośnika przyrody. Nasze ulubione to: pozwolenie na broń wydane przez Milicję Obywatelską, legitymacja członkowska Związku Literatów Polskich, legitymacja Ligi Ochrony Przyrody (zakładał ją w Gorzowie!) i legitymacja Polskiego Towarzystwa Turystyczno - Krajoznawczego.
To niesamowite, jak można „opisać” życie i pasję człowieka czterema książeczkami, prawda? Będąc w izbie pamięci poświęconej Korsakowi nie sposób nie zachwycić się jego zdjęciami. To fotografie z różnych lat. Na niektórych widzimy młodego mężczyznę, niemal chłopca, na innych - już seniora, ale z bronią i błyskiem w oku. Łączy je jedno - są po prostu piękne. Wysmakowane, w starym stylu, a Korsak wytwornie na nich pozuje. Ujęcia są przemyślane - na większości jest podobny widok: Korsak z bronią w lesie. Jednak... ujęcia się nie nudzą. Nam najbardziej spodobała się fotografia Korsaka z prezydentem Mościckim w puszczy Rudnickiej. Pozują wspólnie przy ubitym, gigantycznym łosiu. Zdjęcie pochodzi z 1936 r.
Są też ujęcia z okolic Gorzowa (z drogi Santok - Stare Polichno - widać jak Korsak fotografuje rozlewisko Noteci), z Łagowa, gdzie opowiadał młodzieży o przyrodzie czy z Gorzowa (przy muzeum) i z Zielonej Góry (wręczenie odznaki „Za zasługi dla województwa zielonogórskiego w 1963 r.).
Aż się chce przysiąść
Nie sposób nie zauważyć także świetnie zachowanych osobistych notatek słynnego łowczego, odręcznych rysunków oraz schowanych pod szybą jego książek. Jest m.in. wydanie z rysunkami „Z polskiej kniei”, jest jego osobisty zielnik, a także album z rodzinnymi zdjęciami.
Wyjątkowym eksponatem jest... rzeźba Korsaka (autorstwa Andrzeja Moskaluka). Przyrodnik naturalnych rozmiarów siedzi sobie spokojnie z lornetką w dłoni.
To właśnie wzór pomnika z parku. Ktokolwiek odwiedza Korsakówkę, ma ochotę przysiąc się do pana Włodzimierza. Bo jego poza aż do tego zachęca. Nie ma się więc co dziwić, że właściwa parkowa rzeźba (przy niej dodatkowo jest pies) bardzo często faktycznie jest „obsiadana” przez najmłodszych spacerowiczów, przez co Korsak prezentuje się wówczas jak ulubiony dziadek.
Młode muzeum
Korsakówka to jedno z najmłodszych muzeów na północy woj. lubuskiego. „Do 2010 r. znajdowała się tu izba edukacji przyrodniczo-leśnej oraz pomieszczenia magazynowe, jednak stan techniczny budynku nie pozwalał na dalsze jego użytkowanie. Nadleśnictwo Kłodawa stanęło wówczas przed wyborem czy, ze względu na zabytkowy charakter budowli, pozostawić ją do naturalnego rozpadu, czy też rozpocząć modernizację” - czytamy na stronie nadleśnictwa. W 2012 r. ruszyły prace, które zakończyły się pod koniec 2013 r. Korsakówkę uroczyście otwarto w kwietniu 2014 r. W jej stworzeniu uczestniczyło Muzeum Lubuskie im. Jana Dekerta z Gorzowa. Chcecie odwiedzić Korsakówkę? Najpierw zadzwońcie pod numer 600 340 251 lub 95 732 28 43.
To warto wiedzieć
Trwa fotokonkurs. Może się do niego zgłosisz?
Okręgowa Rada Łowiecka, Zarząd Okręgowy PZŁ oraz Klub Kolekcjonera i Kultury Łowieckiej im. Włodzimierza Korsaka organizują konkurs fotograficzny właśnie imienia W. Korsaka. Prace można nadsyłać aż do końca roku. Szczegóły, wymagania i zasady znajdziecie na stronie www.pzl.gorzow.pl.
Czesław Miłosz o Włodzimierzu Korsaku:
(wykład noblisty w Bibliotece Jagiellońskiej w 2003 r.): „(…) w powieści Włodzimierza Korsaka „Na tropie przyrody” dwaj chłopcy przyjeżdżają na wakacje do dworu w lasach Witebszczyzny. Włodzimierz Korsak był dla mnie i dla mego przyjaciela Leopolda Pac-Pomarnackiego autorem kultowym. Jego „Rok myśliwego”, ilustrowany przez samego pisarza rysunkami piórkiem, był naszą niemal Ewangelią”.
To takie nadleśnictwo, gdzie rządzą sosny.
Nadleśnictwo Kłodawa, które prowadzi Korsakówkę, powstało w 1945 r. W obecnym zasięgu istnieje i działa od 1996 r. Obejmuje obszar 328 km kwadratowych. Dominują lasy iglaste. Sosny zajmują aż 82 proc. Nadleśnictwo chwali się przebogatą fauną i florą. Od niedawna widywane są na jego terenie wilki a nawet żubry. Siedziba
Ma swoją ulicę. Znajduje się ona na obrzeżach Gorzowa.
Poza popularnym pomnikiem w parku Górczyńskim (pierwowzór rzeźby prezentujemy na zdjęciu) Włodzimierz Korsak ma w Gorzowie także swoją ulicę. Znajduje się ona w pobliżu ul. Warszawskiej, na wyjeździe z miasta w kierunku Czechowa i Santoka.