To wojewoda odpuszcza winy radnym. Czy sprawiedliwie?
Bogusław Korzun gotował obiady w gminnej szkole. I za to stracił mandat radnego. Wojewoda rozgrzeszył za to Leszka Gulewicza, radnego - muzyka z Łap.
Wygląda na to, że nie jest ważne prawo, ale kto stoi na jego czele - kwituje Jerzy Kłoczko, radny gminy Nowinka (pow. augustowski). Skąd takie porównanie? Otóż Bohdan Paszkowski, wojewoda podlaski właśnie wygasił mandat radnemu tej gminy Bogusławowi Korzunowi.
- Naruszył ustawowy zakaz łączenia mandatu radnego z prowadzeniem działalności gospodarczej z wykorzystaniem mienia gminy, w której uzyskał mandat - tłumaczy Anna Idźkowska, rzeczniczka wojewody podlaskiego.
Ale po kolei. Bogusław Korzun dostarczał obiady do gminnej szkoły. Radny jest szefem komisji rewizyjnej i bratem kierowniczki ośrodka pomocy społecznej, który ogłosił przetarg na dożywianie dzieci.
Zainterweniował w tej sprawie Bohdan Paszkowski, wojewoda podlaski. Dwa razy wzywał radnych gminy Nowinka, by wygasili mandat Korzunowi. Ci jednak stanęli w obronie kolegi. Twierdzili, że nie wykorzystuje on mienia gminnego, bo nie gotuje w szkole, a posiłki dla dzieci ponoć przywozi ze swojego baru.
Ostatecznie wojewoda Paszkowski wygasił mandat Bogusławowi Korzunowi. Wtedy radni gminy Nowinka zaskarżyli jego decyzję do sądów administracyjnych. Bezskutecznie.
- Prawo wzięło górę. Myśmy mieli rację - cieszy się Jerzy Kłoczko. To jego klub radnych przed kilkoma laty poskarżył się wojewodzie na Korzuna. - Broń Boże, nic nie mam do niego. Lubię go i szanuję. Ale prawa trzeba przestrzegać - uważa Kłoczko.
Tyle, że przed laty Maciej Żywno, ówczesny wojewoda podlaski uznał, że Bogusław Korzun dostarczając obiady do gminnej szkoły, nie złamał prawa. - Uważam, że decyzja była podjęta merytorycznie i słusznie - mówi dziś Maciej Żywno.
Zapewnia nas, że opierał się wyłącznie na merytorycznym uzasadnieniu i rekomendacji Wydziału Nadzoru Podlaskiego Urzędu Wojewódzkiego.
- Nie znając szczegółów obecnej decyzji myślę, że albo urząd dysponuje nowymi faktami, albo zmieniło się prawo. I zresztą dotyczy to obecnej kadencji a nie poprzedniej - podkreśla Maciej Żywno.
Bohdan Paszkowski był za to bardziej łaskawy dla Leszka Gulewicza, radnego z Łap. O tym, że ponoć zarabia on przygrywając na gminnych festynach, wojewodzie podlaskiemu doniosła jedna z mieszkanek Łap. W 2015 roku Leszek Gulewicz, lider zespołu disco polo obsługiwał muzycznie „Dzień suma” i „Dożynki lokalne”, zaś rok później - „Zajazd szlachecki” i „Dzień suma”. I właśnie za te imprezy z 2016 roku za obsługę wyszło w sumie 5,5 tys. zł. Faktury Gulewicz wystawiał Domowi Kultury w Łapach. To jednostka podległa urzędowi w Łapach.
Tą sprawą zajmowali się miejscy radni i uznali, że Leszek Gulewicz nie złamał prawa. Odmówili wygaszenia jego mandatu.
I o dziwo, Bohdan Paszkowski także stwierdził, że radny nie korzystał z budżetu gminy. Pisał też o tym „Poranny”.
Czy na decyzję wojewody miała wpływ tzw. linia polityczna? Nie da się przecież ukryć, że wojewoda podlaski jest z PiS. I właśnie z tą partią sympatyzuje radny Leszek Gulewicz.
Jego sprawa jest niemal identyczna z historią radnego gminy Nowinka. Tyle że Gulewicz przygrywał na gminnych festynach, a Korzun rozwoził obiady do szkoły. Obaj świadczyli usługi na rzecz swoich gmin.
- Bogusław Korzun realizując świadczenie w ramach działalności gospodarczej, przez sam fakt pobrania wynagrodzenia ze środków budżetowych gminy - korzysta z mienia gminnego - wyjaśnia Anna Idźkowska.
W przypadku Leszka Gulewicza, urzędnicy uznali, że dom kultury, któremu radny wystawiał faktury, to odrębna w stosunku do gminy jednostka.
- Zatem nie można uznać, że wynagrodzenia z tytułu zawartych umów były wypłacane radnemu z budżetu gminy Łapy, w której radny uzyskał mandat, lecz ze środków finansowych instytucji kultury - Domu Kultury w Łapach - tłumaczy rzeczniczka wojewody podlaskiego.
- W identycznych sytuacjach organ nadzoru powinien podejmować takie same decyzje. W żadnym przypadku nie mogą decydować przesłanki polityczne, lecz merytoryczne - komentuje dr Jarosław Matwiejuk, konstytucjonalista.
Wojewodę podlaskiego czeka jeszcze jedna batalia. Chodzi o Pawła Myszkowskiego, białostockiego radnego PiS. Zasiadał w zarządzie Fundacji na rzecz Rozwoju Politechniki Białostockiej, która dostała miejskie pieniądze - ponad 100 tys. zł - na promocję Białegostoku podczas tegorocznych juwenaliów. Paweł Myszkowski tłumaczył w mediach, że zrezygnował z członkostwa w zarządzie przed przyznaniem pieniędzy przez miasto. To było 14 kwietnia.
Bohdan Paszkowski czeka teraz na stanowisko Rady Miasta w Białymstoku.
- Po otrzymaniu stosownych wyjaśnień, wojewoda dokona samodzielnie oceny sytuacji prawnej radnego - mówi Anna Idźkowska.