Sąd Okręgowy w Łodzi odwiedziła niedawno sędzia z Wielkiej Brytanii, zwana silk judge. Oznacza to, że nosi togę z jedwabiu.
Łódzcy sędziowie tóg z tak szlachetnego materiału nie przywdziewają, ale służbowy strój szyje się z równie dobrej tkaniny, czyli krepy bądź innej wełnopodobnej materii, która jest trwała, komfortowa w użyciu, nie gniecie się. Zimą chroni przed ewentualnym chłodem na sali sądowej, a latem izoluje od gorąca.
W ubiorze prawników nie ma miejsca na dowolność w fasonach, to nie rewia mody. Rozmiary togi określa rozporządzenie ministra sprawiedliwości z 1955 roku. Toga sięga dwadzieścia pięć centymetrów powyżej kostek, ma siedem kontrafałd z tyłu, po trzy z przodu, od siedmiu do dziewięciu na rękawach. Długość żabotu - dwadzieścia jeden centymetrów, trzynaście kontrafałd. Karczek odcinany na długości dwudziestu jeden centymetrów. Obwód togi na dole - dwa metry siedemdziesiąt centymetrów, rękawa u dołu, siedemdziesiąt pięć centymetrów. Całość zapinana na pięć guzików. Kolory stębnówki i żabotów są różne. Adwokatom przypisano zielony, dający nadzieję na pomyślne zakończenie sprawy albo łagodny wyrok. Czerwień u prokuratora stanowi ostrzeżenie dla oskarżonego, kolor fioletowy u sędziego symbolizuje chłodne nastawienie, powściągliwość i neutralność (radcy prawni noszą szaroniebieskie żaboty).
Sąd Okręgowy w Łodzi dysponuje 350 strojami służbowymi, 25o z nich codziennie się rozdaje. W składach orzekających zasiadają też ławnicy, których również trzeba ubrać. Dotego należy doliczyć kilkadziesiąt ubiorów z sądów rejonowych i sądu apelacyjnego.
- Togi są szyte w zakładzie karnym przy ul. Beskidzkiej. Kupujemy je za 450 zł za sztukę. Raz w roku oddajemy dopralni - informuje Grażyna Jeżewska z biura prasowego Sądu Okręgowego. Prokuratorzy przychodzą na rozprawy dogmachu przy pl. Dąbrowskiego z własnymi togami. Adwokaci zostawiają je w wydzielonym dla nich pokoju. W rodzinach prawników, młody mecenas dostawał togę od ojca. Do dzisiaj łódzcy adwokaci kultywują stary zwyczaj fundowania strojów swym aplikantom.
- Kupuję nową togę, którą po złożonym ślubowaniu pomagam założyć adwokatowi - mówi Michał Gąsecki z łódzkiej palestry, który również dostał strój od swego patrona.