Dobra pogoda w poniedziałek i we wtorek przyciągnęła na Planty wielu białostoczan. Swoje podwoje otworzyły pierwsze lodziarnie. Jeszcze nie tak tłumnie odwiedzane, ale nie da się ukryć, że sezon kręcenia lodów zaczął się na dobre.
Tłumy były za to na nowym (choć już parę wiosen ma) placu zabaw. Widać, że najmłodsi (i zapewne nie tylko oni) spragnieni są zabaw na świeżym powietrzu. I jedyne co w tym miejscu się nie zmienia, to smutny widok sąsiedniego, tzw. starego placu zabaw.
Od lat rodzice postulowali, by miasto wyremontowało go i połączyło z nowym w parkowe centrum rekreacyjne. Zwłaszcza, że stary plac zabaw ma jedną zaletę. Jest o wiele lepszy na upalną pogodę, bo wokół są drzewa rzucające cień. Chodź w dzisiejszych czasach nie jest to już takie pewne. W końcu piła i siekiera zbiera pokaźne żniwo.
Od lat białostoccy decydenci powtarzali, że mają zupełnie inną wizję tego miejsca niż rodzice. Skutek jest taki, że lata mijają, a dzieciaki kolejny sezon będą się gnieździć na nowym placu.