No i mamy przy rekrutacji do przedszkoli podobną sytuację, jak sprzed roku. Wtedy też zanosiło się na początku, że zabraknie kilkuset miejsc.
Próby rozwiązania sytuacji kryzysowej zaowocowały dość żenującą kłótnią między radnymi PiS a obozem prezydenckim. Spór toczył się o to, czy miasto w celu uzupełnienia braków powinno dofinansowywać placówki niepubliczne (zwiększając im dotację z 75 proc. do 99) czy też poszukać innych rozwiązań, chociażby tworząc dodatkowe oddziały przedszkolne w szkołach. Pojawiły się pomysły bezpłatnych zerówek czy konkursy ofert dla placówek niepublicznych.
Z części powyższych alternatyw miasto chce skorzystać w tym roku, jeśli zabraknie miejsc w przedszkolach. Ponoć historia lubi się powtarzać. Za pierwszym razem jako tragedia, za drugim farsa. Bardziej wolę jednak inne porównanie: że historia jest nauczycielką życia. I że uczestnicy ubiegłorocznej żenady odrobili teraz lekcję.