Tomasz Maleta: Powtórki nie będzie
Dziś wieczorem Jagiellonia zmierzy się w rewanżu z Dinamo Batumi. Tylko kataklizm mógłby pozbawić żółto-czerwonych awansu do kolejnej rundy rozgrywek europejskich. Na wszelki wypadek lepiej odpukać w niemalowane drewno, by raz na zawsze przegnać koszmar Pawłodaru.
Przytrafił on się białostoczanom dokładnie sześć lat temu, bo 7 lipca 2011 roku. Nasi jechali na rewanż do dalekiego Kazachstanu wydawałoby się w komfortowej sytuacji. Tydzień wcześniej wygrali przy Słonecznej z Kazachami 1:0. Skromnie, ale awans mieli w kieszeniach. Tymczasem w Pawłodarze nastąpiła katastrofa. Dali sobie wbić dwa gole i wracali z dalekiej wyprawy na tarczy. Po tym meczu trener Probierz pierwszy raz pożegnał z Jagą.
Dziś podopieczni trenera Ireneusza Mamrota grają u siebie, zresztą tydzień temu mogli Gruzinom w pierwszej połowie nastrzelać pół tuzina goli. Najważniejsze, by teraz nie stracili żadnego.