Tortury motoryzacyjne [FELIETON]
Dawno już przestały mnie interesować czasopisma o autach i zamieszczane w nich puste recenzje. Te nudziarstwa zawsze opierały się na recytowaniu parametrów technicznych samochodu i tak zwanej „subiektywnej ocenie”, zapisanej złą polszczyzną, okraszonej posępnym, „śmiasznym” poczuciem humoru.
Dziennikarze motoryzacyjni wręczają nagrodę „silnik roku” tylko po to, żeby po kilku latach stwierdzić, że z perspektywy lat jest beznadziejnie awaryjny i w ogóle nie warto. Albo kręcą nosem na brzydką deskę rozdzielczą, jakby to miało jakiekolwiek znaczenie.
Na szczęście internet to siedlisko patologii, natręctw, mikrozboczeń i fetyszów motoryzacyjnych, które uwielbiam i codziennie na nowo odkrywam.
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień