Toruń. Dramat babci i wnuczka. Kto zajmie się 10-letnim Maćkiem?

Czytaj dalej
Fot. Fot. 123 rf
Małgorzata Oberlan

Toruń. Dramat babci i wnuczka. Kto zajmie się 10-letnim Maćkiem?

Małgorzata Oberlan

W piątkowych „Nowościach” opisany został dramat 72-letniej pani Marii z Bydgoskiego Przedmieścia i jej wnuka. Zaniedbany przez rozwodzących się rodziców chłopiec z Podgórza kolejny miesiąc był pod jej opieką, bił ją, wyzywał, wymuszał pieniądze. Po publikacji do redakcji odezwali się m.in. członkowie rodziny.

10-letni Maciek z Podgórza trafił tymczasowo pod opiekę babci na Bydgoskie Przedmieście. Jego rodzice są w trakcie rozwodu. Matka jest niewydolna wychowawczo od dawna. Teraz układa sobie życie z nowym partnerem. Ojciec pracuje w Skandynawii. 72-letnia pani Maria przez kilka tygodni miała się opiekować wnukiem, by pomoc córce i chłopcu, ale ta opieka przeciąga się siódmy miesiąc.

O interwencję poprosili „Nowości” sąsiedzi seniorki i zarządca kamienicy, w której mieszka. Nie chcą biernie przyglądać się temu, jak agresywny chłopiec wyzywa, a nawet bije babcię, wymusza szantażem pieniądze, sprowadza szemrane towarzystwo. Na interwencję wzywana była policja, ale seniorka nie chciała formalnie zgłaszać przemocy, co skutkowałoby założeniem Niebieskiej Karty.

Sytuację znają MOPR w Toruniu oraz policja. Do sądu rodzinnego trafiły już dwa wnioski. Od jego decyzji będzie zależało, jak potoczą się losy chłopca. Dodajmy, że matka miała już zalecane umieszczenie syna w młodzieżowym ośrodku socjoterapii i zapewnienie mu psychoterapii.

Po naszej publikacji odezwało się wiele osób znających sprawę. W tym – członkowie rodziny Maćka. Oto, jak przedstawiają sytuację.

Ojciec: „Wyprowadziłem się, bo żona pije. Nie ma warunków, by wzi​ąć do siebie Maćka"

Ojciec chłopca dzwonił do nas ze Skandynawii, gdzie mieszka i pracuje w budowlance. Z żoną jest w trakcie rozwodu. Jak przekazuje (zresztą, nie tylko on) kobieta ma poważny, długo już trwający problem alkoholowy.

– Wyprowadziłem się od niej z Podgórza już cztery lata. A pije przynajmniej od sześciu. Ja sam, owszem, pije alkohol. Ale tylko na urodziny, sylwestra czy inne takie okazje. Ciężko tutaj pracuję, a mam gdzie mieszkać dzięki rodzinie – mówi mężczyzna. – Nie jest prawdą, że to ja pobieram „500 plus" na Maćka i że na niego nie łożę. Tego świadczenia nie biorę. Pieniądze natomiast na syna przekazuję babci. Może nieregularnie, ale jednak daję.

Ojciec chłopca opowiada, że będąc jeszcze w Polsce przez 8 miesięcy mieszkał wraz z Maćkiem u swoich rodziców, poza Toruniem. Potem jednak wyjechał za pracą, do Skandynawii. Tamci dziadkowie, mający po 80-82 lata, nie byliby w stanie samodzielnie zająć się wnukiem. Chłopiec trafił więc z powrotem do matki.

– Czy ja mógłbym zając się Maćkiem? Powiem szczerze: nie wiem, co robić. Bardzo mi go żal, ale nie mam warunków tutaj, żeby go sprowadzić. Dużo pracuję. Poza tym, tutejsza szkoła różni się od polskiej. Czy dałyby tu radę? Nie sądzę. A ta w ogóle to życie tutaj jest drogie. Musiałby wynająć mieszkanie, na co mnie na razie nie stać. Powrotu do Polski natomiast nie planowałem... – mówi ojciec. Na nasze pytanie, kto powinien zaopiekować się chłopcem odpowiada, że nie wie.

Starsza siostra Maćka: „Szukam pomocy już od dwóch lat. Jest źle”

Starsza siostra kontaktując się z naszą redakcją po pierwsze podkreśliła, że dobrze, iż problem został poruszony. W jej ocenie MOPR, policja i sąd rodzinny miały już czas i możliwości, by skutecznie interweniować. I trzeba było to zrobić już dawniej. – Szukam pomocy już od dwóch lat. Matka była przyłapywana na „opiece" nad Maćkiem pod wpływem alkoholu (mocnym). Niewiele z tego wynikło. Może teraz coś się zmieni – mówi młoda kobieta.

Siostra Maćka potwierdza, że ojciec chłopca nie pobiera „500 plus" na niego i że w miarę możliwości przekazuje na niego pieniądze. Torunianka podkreśla, że z 10-latkiem jest już naprawdę źle. – Mam nagrania, na których widać, jak Maciek dosłownie leje babcię – mówi.

W ocenie tej młodej kobiety, matka na własne życzenie popadła w poważne problemy, także finansowe. Główną przyczyną jest alkohol.

Co obserwują sąsiedzi babci i matki?

Sąsiedzi pani Marii z Bydgoskiego Przedmieścia przez ostatnie miesiące wielokrotnie widzieli i słyszeli rzeczy bardzo niepokojące. –Wraz z żoną i innymi sąsiadami nie chcemy biernie się przyglądać temu, co się dzieje. Pani Maria przez wnuka jest wyzywana w najgorszych słowach. Chłopak ma 10 lat, a już potrafił babcię bić. Wtedy wzywaliśmy policję. Regularnie wymusza pieniądze, szantażuje. Np. siada na oknie i grozi, że skoczy, jeśli nic nie dostanie. Sprawę znają policja i MOPR, ale dramat naszej sąsiadki trwa dalej – opowiadał nam pan Zenon, prosząc redakcję o interwencję.

Sąsiedzi matki z Podgórza natomiast potwierdzają jej problem alkoholowy i niewydolność wychowawczą. Do tego ujawniają, że kobieta mieszka w lokalu, którego współwłaścicielką jest jej matka – pani Maria. „Matka chłopca wraz z nowym partnerem demolują jej własność. Babcia płaci za wszystkie media, z których korzysta para. Przez ciągłe awantury i brak reakcji odpowiednich organów założyliśmy w całym budynku monitoring (od lutego 2019 r.)" – to z kolei przekazują współwłaściciele lokalu.

Co stanie się z chłopce i panią Marią?

Jak przekazali nam sąsiedzi seniorki z Bydgoskiego Przedmieścia, po zainteresowaniu się „Nowości" sprawą, chłopca przestali widywać w kamienicy. Według informacji z policji i MOPR-u, decyzje dotyczące opieki nad nim, miejsca pobytu i środków wychowawczych podjąć powinien teraz sąd rodzinny w Toruniu.

Policja. „Dwa wnioski do sądu rodzinnego. Drugi po interwencji policyjnej we wrześniu"

Wioletta Dąbrowska, rzeczniczka Komendy Miejskiej Policji w Toruniu przekazała nam podobne ustalenia co do sytuacji na Podgórzu i na Bydgoskim Przedmieściu jak MOPR. Dodała, że wnioski do sądu rodzinnego skierowane zostały dwa. – Drugi był po wrześniowej interwencji u starszej pani. Policja wzywana była wówczas m.in. w związku z agresją, której miał się dopuszczać wobec niej wnuk. Dokumenty do sądu już przekazaliśmy – zaznacza.

Jak zaznaczyła rzeczniczka, w tle sprawy jest także kurator sądowy oraz fakt, że babcia nie jest prawnym opiekunem Maćka. W przeszłości już niewydolność wychowawczą matki zgłaszali inni członkowie rodziny, w trosce o los dziecka.

– Obecnie wiele zależy od decyzji sądu rodzinnego. To on władny jest podjąć takie kroki dotyczące opieki nad chłopcem, jego miejsca pobytu i środków wychowawczych, które będą rozwiązaniem dla całej krytycznej sytuacji: i wnuczka, i babci – podkreślała Wioletta Dąbrowska z KMP w Toruniu.

Do sprawy wrócimy.
PS Imiona wszystkich osób zostały w tekście zmienione.

Małgorzata Oberlan

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.