Toruń. Ruszył proces lustracyjny prof. Andrzeja Jamiołkowskiego, byłego rektora UMK

Czytaj dalej
Fot. UMK
Małgorzata Oberlan

Toruń. Ruszył proces lustracyjny prof. Andrzeja Jamiołkowskiego, byłego rektora UMK

Małgorzata Oberlan

W poniedziałek (31.01) przed Sądem Okręgowym w Toruniu ruszył proces lustracyjny prof. Andrzeja Jamiołkowskiego, byłego rektora Uniwersytetu Mikołaja Kopernika. Według prokuratury Instytutu Pamięci Narodowej, dopuścił się on kłamstwa lustracyjnego, bo zataił współpracę ze Służbą Bezpieczeństwa jako tajny współpracownik "Edmund". Naukowiec do tego zarzutu się nie przyznaje.

Zobacz wideo: Akcyza na alkohol i papierosy w górę
[video]19093[/video]

Dr. hab. Andrzej Jamiołkowski, profesor UMK, pełnił funkcję rektora przez trzy kadencje - w latach 1993-1999 oraz 2005-2008. W latach 1986-1993 był prorektorem. Karierę naukową robił na toruńskim uniwersytecie od roku 1973. Według Oddziałowego Biura Lustracyjnego Instytutu Pamięci Narodowej w Gdańsku w roku 2008 złożył niezgodne z prawdą oświadczenie lustracyjne. Miał zataić, że w czasach PRL-u współpracował ze służbą bezpieczeństwa jako TW "Edmund". Zachować się miała jego teczka personalna; jest też przynajmniej jeden ważny świadek podejrzewanej współpracy.

W poniedziałek (31.01) ruszył proces naukowca. Mediom przekazał, że nie kryje personaliów ani wizerunku. Na sali Sądu Okręgowego w Toruniu złożył wyjaśnienia. Towarzyszył mu obrońca - adwokat Jan Kwietnicki, dziekan Okręgowej Rady Adwokackiej w Toruniu i doświadczony prawnik. W przeszłości bronił w długim procesie lustracyjnym prof. Jana Kopcewicza, także byłego rektora UMK (ostatecznie całkowicie oczyszczonego z zarzutu zatajenia współpracy z SB).

Były rektor UMK w Toruniu kontakty z SB miał, ale do tajnej współpracy się nie przyznaje

Prof. Andrzej Jamiołkowski do zarzutu zatajenia współpracy z SB się nie przyznaje. W okresie objętym zarzutami był prorektorem ds. nauki i współpracy z zagranicą. Jak wyjaśniał, w czasach PRL-u pomagał w wyjazdach naukowcom. Zobowiązany też był do raportowania o tychże wyjazdach. Kontakty z przedstawicielami służb miał, ale - jak podkreślał - nie współpracował z nimi jako TW.

Spotkania z funkcjonariuszem służb, jak wyjaśniał dziś były rektor UMK, nie były tajne. Dochodzić do nich miało nie tylko na komendzie MO, ale i np. przed blokiem, czyli w przestrzeni publicznej. Naukowiec miał nie kryć tego, że takie spotkania miały miejsce. Fakt, że np. w razie problemów z uzyskaniem paszportu można liczyć na jego pomoc, miał być w środowisku akademickim ogólnie znany.

-W czasach PRL-u profesor miał kontakty z przedstawicielami służby bezpieczeństwa, ale miał je praktycznie każdy pełniący jakieś kierownicze stanowisko na każdej uczelni. Nie były to jednak kontakty wyczerpujące ustawową definicję świadomej i tajnej współpracy, czego postaramy się przed sądem dowieść - przekazał "Nowościom" adwokat Jan Kwietnicki.

Prokuratura IPN jest jednak przekonana, że zgromadziła mocny materiał dowodowy. Jak wspomnieliśmy, zachowała się m.in. teczka personalna TW "Edmunda". W procesie zeznawać mają też świadkowie (przynajmniej jeden były funkcjonariusz SB). Sąd Okręgowy w Toruniu potwierdził nam, że w przypadku prof. Andrzeja Jamiołkowskiego wniosek o lustrację jest bardzo obszerny, poparty dużą ilością dokumentów zgłoszonych w charakterze dowodów.

Pozostało jeszcze 33% treści.

Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.

Zaloguj się, by czytać artykuł w całości
  • Prenumerata cyfrowa

    Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.

    już od
    3,69
    /dzień
Małgorzata Oberlan

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.