Toyota mirai, czyli wodór, ogniwa i prąd
Jeszcze kilkanaście lat temu w podobny sposób pisaliśmy o samochodach z napędem hybrydowym. Dziś tego rodzaju pojazdy, w których współpracują silniki spalinowe i elektryczne to już coś zupełnie normalnego. Czy podobnie będzie za jakiś czas z autami, do których tankuje się wodór?
Ktoś musi być pierwszy
Toyota mirai jest pierwszym samochodem, produkowanym seryjnie, wykorzystującym wodorowe ogniwa paliwowe.
Wodór jest tankowany w tym modelu, jak normalne paliwo do zbiornika, a właściwie do dwóch zbiorników. Ulokowano je w przedniej i tylnej części nadwozia. Następnie już z tychże baków jest pobierany i przekazywany do ogniw. Tam wchodzi w reakcję z tlenem, czego efektem jest prąd elektryczny. Ten zaś służy do zasilania silnika elektrycznego, który napędza koła w tym samochodzie.
Wykorzystując wodór, likwidujemy problem znany z aut elektrycznych, a związany z długim czasem ładowania akumulatorów. Zatankowanie baku mirai do pełna trwa około 3 minut. Poza tym zasięg na jednym tankowaniu wodoru wynosi od 500 do 700 km. Istotne jest również to, że zachowana jest funkcjonalność mirai, gdyż brak dodatkowych akumulatorów pozwala skorzystać z pełnowymiarowego bagażnika. Poza tym nie traci na tym również przestronność przedziału pasażerskiego.
9,6 s do setki
Mirai nie emituje żadnych spalin i zapewnia zasięg, komfort jazdy oraz wygodę obsługi na takim samym poziomie jak typowe samochody z silnikami spalinowymi klasy średniej z automatyczną skrzynią biegów.
Auto prowadzi się bardzo płynnie i pewnie, dzięki maksymalnej mocy 155 KM (335 Nm) zapewnia wysoką dynamikę. Mirai przyspiesza od 0 do 100 km/h w 9,6 s. Ze względu na to, że napędza go silnik elektryczny, maksymalny moment obrotowy dostępny jest natychmiast po naciśnięciu pedału gazu i utrzymuje się w każdym zakresie obrotów, co pozwala nim bardzo pewnie wyprzedzać.