Rezydenci w Bydgoszczy nie wykluczają zaostrzenia protestu do głodówki włącznie. - Nie chcemy być kojarzeni z żadną partią, my walczymy o dobro pacjenta - zapewniali młodzi lekarze podczas protestu na Starym Rynku.
W białych fartuchach i z transparentami „My wyjeżdżamy, wy umieracie! „6,8 procent PKB na zdrowie!”, czy „Polsko, szanuj lekarza swego, bo możesz nie mieć żadnego” - w takich sposób bydgoscy lekarze rezydenci manifestowali wczoraj w Bydgoszczy.
Więcej lekarzy, mniej papierów
- Chcemy leczyć na poziomie europejskim - mówi Bartosz Fiałek, lekarz rezydent ze szpitala „Biziela”, organizator protestu. - Nasz najważniejszy postulat to zwiększenie nakładów na ochronę zdrowia do 6,8 proc. PKB w ciągu 3 lat, a co za tym idzie skrócenie kolejek do lekarzy specjalistów i wzrost zatrudnienia personelu medycznego. Chcemy też więcej czasu poświęcać pacjentom, a nie tracić go na wypełnianie dokumentacji medycznej. Walczymy też o płace, bo dziś zarabiamy zaledwie 2200 - 2400 zł na rękę.
W sobotę grupa ok. 30 młodych lekarzy z Bydgoszczy wsparła kolegów protestujących w Warszawie. - Byliśmy przed Kancelarią Prezesa Rady Ministrów, ale nie usłyszeliśmy żadnych konkretów - mówi Bogna Prusowska, lekarz rezydent w szpitalu „Biziela”. - Stąd dzisiejsza akcja. Aby tu być, wzięliśmy urlopy wypoczynkowe, ale w szpitalach zostali dyżurni, bo czujemy się odpowiedzialni za pacjentów.
- Pracujemy ponad siły - mówi Mateusz Głuchowski, lekarz rezydent ze szpitala „Jurasza”. - Właśnie jestem po 24-godzinnym dyżurze. Nie spałem ani godziny, a powinienem już przyjmować pacjentów w poradni. Jeśli nasz protest pozostanie bez odzewu, to nie wykluczamy jego zaostrzenia. Rozważamy rezygnację z 300 godzin pracy w miesiącu na rzecz 200. A to już będzie duży problem, bo pojawią się braki w obsadzie - dodaje. Z kolei Bartosz Fiałek mówi: - Być może część osób przyłączy się do protestu głodowego.
Mieszkańcy popierają protest
Wczoraj lekarzy rezydentów wsparli ratownicy medyczni, pielęgniarki, studenci medycyny, ale też mieszkańcy. - Solidaryzuję się z ich postulatami - mówi pan Piotr z Okola. - To kuriozum, że młodzi lekarze uczą się w Polsce, a potem, by godnie żyć wyjeżdżają za granicę.
- Popieram ich w pełni - mówi pani Barbara ze Skrzetuska. - Mam tętniaka aorty brzusznej. Zarejestrowałam się do specjalisty na listopad 2018 r.!
W dalszej części artykułu przeczytacie:
- Kto wspiera protest;
- Jakie warunki pracy mają rezydenci
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień