Tragedia lęborczan, gdy pływali w jeziorze
Nierozważni małżonkowie z Lęborka zaryzykowali pływanie po tym, jak wypili nad wodą. On zginął, ona walczy o życie w szpitalu
W niedzielę około godz. 17 policja z Lęborka została wezwana do Lubowidza, bo w miejscowym jeziorze zauważono tonących ludzi.
Zanim policja, strażacy i pogotowie ratunkowe dojechało na miejsce, wędkarze zdążyli już wyłowić ciało kobiety, które unosiło się na wodzie. Dzięki szybko podjętej akcji ratunkowej, udało się jej przywrócić podstawowe funkcje życiowe. Mimo to 28-letnia kobieta w stanie ciężkim trafiła do lęborskiego szpitala. Poszukiwanie ciała jej 35-letniego męża trwało znacznie dłużej. Płetwonurkowie straży pożarnej z Kościerzyny wyłowili je z jeziora dopiero ok. godz. 20. Mężczyzna już nie żył, więc jego ciało zabrano na sekcję zwłok.
Jej wyniki będą miały wpływ na przebieg dochodzenia. Już teraz policja prowadzi przesłuchania świadków. Wg Marty Kandybowicz, rzecznika lęborskiej policji, małżonkowie przybyli nad jezioro już lekko podpici. Tam wypili jeszcze więcej, a później zdecydowali się, aby razem popływać. Prawdopodobnie do jeziora weszli od strony, gdzie jest ono płytkie, ale zapomnieli albo nie wiedzieli, że wkrótce występuje w nim duży uskok. Podpici małżonkowie nie potrafili sobie z tym poradzić, więc w rezultacie doszło do tragedii.
Dlatego policja przypomina, że nie należy decydować się na pływanie w jeziorze lub morzu, gdy jesteśmy pijani.