Jasnym punktem na mapie cierpienia czworonogów są działania dyrektorki Ogrodu Zoologicznego w Poznaniu.
W polskich cyrkach obecnie wykorzystywanych jest prawie 300 zwierząt. Aktywiści organizacji pro zwierzęcych i wiele osób niezrzeszonych domaga się wprowadzenia zakazu wykorzystywania zwierząt w cyrkach.
Fundacja Międzynarodowy Ruch na Rzecz Zwierząt „Viva!” monitoruje i dokumentuje warunki życia i pokazy zwierząt używanych w czasie spektakli. W lipcu 2016 roku w wyniku śledztwa, a potem interwencji „Vivy!”, z cyrku Vegas zostały odebrane: niedźwiedź brunatny Baloo, trzy żółwie i krokodyl nilowy.
Obrońcy zwierząt poprosili ekspertów zoologów o wydanie opinii na temat stanu zdrowia i warunków życia zwierząt w tym cyrku. Oprócz wezwanych na miejsce specjalistów w interwencji uczestniczyli funkcjonariusze wydziału do walki z przestępczością gospodarczą Komendy Wojewódzkiej Policji w Katowicach i powiatowy lekarz weterynarii.
Brak ruchu
Zwierzęta były chore, a warunki przetrzymywania zagrażały ich życiu i zdrowiu. Czteroletni niedźwiedź i gady mieszkały w nieklimatyzowanej przyczepie samochodu. Niedźwiedzi wybieg to był kwadrat o bokach pięciu metrów długości. Brak ruchu doprowadził do zaniku mięśni, zwierzę miało duże problemy z poruszaniem się.
Baloo jest kaleką, ma krzywicę i deformacje kostne, trwale pozbawiono go pazurów i mechanicznie wyłamano górne kły. Pozostałe zęby były w fatalnym stanie, stwierdzono próchnicę , odsłonięte kanały zębowe.
Krokodyl nilowy, żółw pustynny i dwa jaszczurowate też były chore. W dodatku na krokodyla nilowego właściciel przedstawił dokumenty kajmana krokodylowego. Zapadła decyzja o odbiorze niedźwiedzia i gadów, rok temu wszystkie zwierzęta trafiły do poznańskiego ogrodu zoologicznego.
Pod lupą sądu
W lipcu tego roku Prokuratura Rejonowa w Jastrzębiu Zdroju skierowała do sądu akt oskarżenia przeciwko Katerynie S. i Sebastianowi S., w którym zarzuca znęcanie się nad dwoma żółwiami jaszczurowatymi, żółwiem pustynnym, krokodylem nilowym i niedźwiedziem brunatnym, a także naruszenie przepisów Unii Europejskiej, dotyczących ochrony gatunków dziko żyjących zwierząt w zakresie regulacji obrotu nimi.
Jak mówi prokurator Karina Spruś z Prokuratury Okręgowej w Gliwicach - Katerynie S. i Sebastianowi S. postawiono łącznie 12 zarzutów. Właściciele cyrku nie przyznali się do winy, powołując się wcześniejsze kontrole służby weterynaryjnych.
Zdaniem Anny Plaszczyk z „Vivy!” to po raz kolejny pokazuje fikcyjność kontroli powiatowych lekarzy weterynarii nad firmami, które zarabiają na zwierzętach. Aktywistka przypomina, że ustawa o ochronie zwierząt zakazuje wykorzystywania w przedstawieniach cyrkowych zwierząt chorych.
Baloo w cyrku Kateryny i Sebastiana S. spędził dwa lata. - Jak to możliwe, że przez ten czas żaden z urzędowych lekarzy weterynarii kontrolujących co miesiąc cyrk nie dostrzegł, że Baloo jest kaleką? - pyta Anna Plaszczyk.
Nowe życie
Zwierzęta z cyrku Vega doczekały się na pomoc . Baloo początkowo trafił na wybieg o powierzchni 120 metrów kwadratowych, po dwóch tygodniach jego przestrzeń życiowa znacznie powiększyła się.
- Niedźwiedź ma do dyspozycji kawał lasu i mimo problemów zdrowotnych w warunkach zbliżonych do natury szaleje po niedźwiedziemu - cieszy się dr Ewa Zgrabczyńska dyrektorka Ogrodu Zoologicznego w Poznaniu, która dała szansę na godne życie wielu zwierzętom eksploatowanym wcześniej w cyrkach lub hodowlach.
Niedźwiedź został gruntownie przebadany, jego zębami zajął się dentysta. Pod narkozą wyleczył kanałowo zepsute zęby. Jak na misia przystało jest żarłokiem, z wielkim apetytem wcina ryby zwłaszcza pstrągi, marchewkę, buraki, jabłka, orzechy, ale nie pochłania wszystkiego jak odkurzacz - nie cierpi kalafiorów i brokułów.
Baloo od roku na leśnym wybiegu z basenem ćwiczy mięśnie. - Uwielbia kąpać się, niestety z powodu kalectwa, nigdy nie będzie wspinał się po drzewach. Choć ma trwale zdeformowane łapy, z dużą radością próbuje kopać - cieszy się dyrektor poznańskiego ZOO. Niedźwiedź odrabia zaległości, wyleguje się na słońcu, a takie kąpiele słoneczne działają na niego leczniczo.
To co mu zrobił człowiek w znacznej mierze jest nieodwracalne, ale dzięki rehabilitacji ruchowej, pomocy specjalistów, mięśnie udało się odbudować, ale nie da się cofnąć zmian spowodowanych krzywicą, deformacji kostnych.
- Nie wyleczymy go, ale robimy wszystko, żeby jego stan nie pogarszał się - mówi dr Ewa Zgrabczyńska. - Kiedy został przywieziony do poznańskiego ZOO miał duże problemy z poruszaniem się, a dziś biega!
Baloo ma swoje królestwo, nie dzieli terytorium z innymi niedźwiedziami, słyszy je i wyczuwa ich obecność na sąsiednich wybiegach, raczej nie dostrzega swoich braci, bo niedźwiedzie mają bardzo słaby wzrok.
Dowody w sprawie
Dzięki leczeniu, naświetlaniom, w znacznie lepszej kondycji są dziś żółwie i krokodyl, który teraz pławi się w dużym basenie. Jaki będzie los zwierząt o tym zadecyduje sąd, na razie są dowodami w sprawie. Dla wątpliwej ludzkiej rozrywki zapłaciły straszną cenę.
Na potrzeby występów Baloo został trwale okaleczony, a warunki w których wegetował nieodwracalnie zdewastowały jego organizm. W imię czego cierpiał?
- Jego rola w cyrku sprowadzała się do pokazu w przerwie spektaklu, w czasie której był wyprowadzany z przyczepy na niewielki wybieg tam ku uciesze gawiedzi pracownik cyrku karmił go popcornem i głaskał - wyjaśnia Anna Plaszczyk.
Gady miały swoje „pięć minut” na arenie cyrku. Żółwie i krokodyla z paszczą skrępowaną taśmą obnoszono w czasie spektaklu i dawano do pogłaskania publiczności. Dla takich „ambitnych i wyszukananych” pokazów dzikie zwierzęta były skazane na życie w przyczepie ciężarówki.
Właściciele cyrku, którzy staną przed sądem w sprawie Baloo, zimą tego roku zakupili cztery lwy i dziś jeżdżą z nimi po Polsce. - Lwy mieszkają w naczepie TIRa, którą opuszczają tylko na czas występów - oburza się Anna Plaszczyk.
„Viva!” walczy o wprowadzenie całkowitego zakazu wykorzystywania zwierząt w cyrkach.
- W projekcie nowelizacji ustawy o ochronie zwierząt, nad którą pracowaliśmy wspólnie z posłami z Parlamentarnego Zespołu Przyjaciół Zwierząt, znajduje się zakaz wykorzystywania zwierząt w cyrkach - mówi Cezary Wyszyński prezes fundacji i dodaje: - Mamy nadzieję, że historia Baloo będzie dla posłów kolejnym dowodem na to, że taki zakaz jest konieczny.
Wbrew obietnicom posłów, projekt nowelizacji przed wakacjami nie trafił pod obrady Sejmu.
Jasnym punktem na mapie cierpienia zwierząt wykorzystywanych w cyrkach są działania dr Ewy Zgrabczyńskiej dyrektorki zoo w Poznaniu, która dzikim zwierzętom krzywdzonym przez człowieka w imię ludycznej rozrywki i kasy stwarza warunki zbliżone do naturalnych, leczy je, rehabilituje.
Robi to profesjonalnie i z sercem. Nie raz była obiektem ataków i hejtu ze strony handlarzy i biznesu czerpiącego zyski z eksploatacji zwierząt. Nie ugięła się. Pani dyrektor, kłaniam się nisko i mocno trzymam za Panią kciuki!
Magda Hejda
Od 1991 r. związana z Telewizją Kraków. Od 1993 roku prowadzi autorski program „Kundel bury i kocury”. Od kilku lat ma autorską kolumnę w „Gazecie Krakowskiej” pod takim samym tytułem. Widzisz tragedię zwierząt? Zadzwoń 12 688 8241, napisz: kundel@tvp.pl