Tramwaj, który oswaja z rakiem [AKADEMIA WALKI Z RAKIEM]
Z dr MAŁGORZATĄ RĘBIAŁKOWSKĄ-STANKIEWICZ, psychoonkologiem z Akademii Walki z Rakiem w Toruniu, rozmawia Paulina Błaszkiewicz.
Dziś o godzinie 14 na trasie numer 1 (Uniwersytet - Olimpijska) będzie kursował wynajęty m.in. przez Panią tramwaj, którego celem jest „rzucenie światła” na osoby chore na raka. Skąd taki niecodzienny pomysł na mówienie o chorobie nowotworowej?
Tramwaj porusza się po mieście, dzięki niemu możemy dotrzeć do wielu osób, nasze plakaty będą na najdłuższej trasie tramwajowej w Toruniu. Pomysłodawcą akcji „Przystanek Światło” jest Akademia Walki z Rakiem Fundacji Światło oraz Leszek Miliński, muzyk, nauczyciel pracujący w Szkole Podstawowej nr 10, do której uczęszcza syn podopiecznej Akademii Walki z Rakiem Ani Połeć. Szukaliśmy sposobu pomocy Ani w zbieraniu dalszych środków na zakup leku, który może jej pomóc w walce z chorobą nowotworową, a który nie jest refundowany. Przypomnę, że Ania Połeć zmaga się z rakiem piersi, który dał przerzuty do kości, wątroby, mózgu. Jej historia, wola walki, optymizm i siła spowodowały, że w pomoc zaangażowała się również społeczność Szkoły Podstawowej nr 10 - pracownicy, rodzice, uczniowie.
Chcemy też przypomnieć mieszkańcom Torunia, że obok nas są osoby chorujące na raka, które potrzebują naszego wsparcia, uśmiechu, zainteresowania
Jak będzie można pomóc Annie Połeć?
Ja, Leszek Miliński, prezes Fundacji „Światło” Janina Mirończuk oraz prezes MZK Zbigniew Wyszogrocki jesteśmy sponsorami dzisiejszych kursów. Wsiadając do tramwaju na trasie linii nr 1, który będzie kursował od godziny 14 do 18, zamiast biletu pasażerowie będą mogli wrzucić do puszki pieniądze na leczenie Ani. W tramwaju powita ich muzyka, ciasta przygotowane przez dzieci i rodziców z SP nr 10. Zagrają i zaśpiewają: Leszek Miliński, Tomasz Gumowski, Tomasz Kwiatkowski, Jacek Beszczyński i Kasia Gucajtis. Wiersze będzie czytała Anna Magalska, aktorka Teatru Horzycy.
To będzie wesoły tramwaj?
Tak, nasz tramwaj będzie radosny, z muzyką. Wolontariuszami będą pacjenci Akademii Walki z Rakiem. Będziemy razem śpiewać kolędy, ale przede wszystkim myślą będziemy z osobami chorującymi na raka. Nasza akcja to nie tylko pomoc dla Ani Połeć. Chcemy też przypomnieć mieszkańcom Torunia, że obok nas są osoby chorujące na raka, które potrzebują naszego wsparcia, uśmiechu, zainteresowania. Są to nasze mamy, ojcowie, dziadkowie, sąsiedzi. W dzień, który kojarzy się z obdarowywaniem, chcemy przypomnieć, jak ważne jest dawanie chorym i ich rodzinom pamięci i uwagi.
Choroba nowotworowa to mało świąteczny temat....
Temat mało świąteczny, ale życiowy, dlatego myślę, że właśnie teraz warto o nim rozmawiać. Święta to czas naszego życia - bardzo radosny i warto pomyśleć o tych, którym jest mniej radośnie. Choroba nowotworowa ze względu na liczbę zachorowań jest coraz powszechniejsza w naszym społeczeństwie, ale wciąż jest obarczona lękiem społecznym. Jest przysłaniana parawanem wyparcia. Osoby chore czują się przez to wyalienowane, izolowane społecznie, gorsze. Mamy nadzieję, że nasz tramwaj pojawi się w mikołajki również w następnych latach i dla mieszkańców Torunia będzie to nieformalny dzień rzucania światła na problemy osób chorych onkologicznie. Już teraz czekamy na zgłoszenia kolejnych szkół do przyszłorocznej akcji i nowych pomysłów na pokazanie chorym na raka, że jesteśmy z nimi i dla nich.
Mam nadzieję, że dzięki naszej akcji wiele osób będzie mogło zastanowić się nad tym, kto i jakiej pomocy potrzebuje
No właśnie. W dzisiejszej akcji wezmą udział dzieci, które bardzo często nie wiedzą, czym jest choroba nowotworowa, a dorośli nie bardzo chcą o niej mówić.
To, że w naszą akcję zaangażowane są dzieci, jest bardzo ważne, ponieważ dzięki temu zyskuje ona wartość edukacyjną. To edukacja dzieci do takich trudnych tematów. Myślę, że jeśli uświadomimy im, że osoby chore są wśród nas, to dzieciom, które mają chore mamy, siostry czy babcie łatwiej będzie być wśród rówieśników, opowiedzieć o tym i przyjąć od nich wsparcie. Bardzo często dzieci o tym nie mówią. Wstydzą się, że mama jest chora, że tata przyjmuje chemioterapię i stracił włosy. Chodzi o to, by przestać się tego wstydzić i traktować chorobę jako część życia.
Dzięki temu, że o chorobie nowotworowej mówi się głośno, Anna Połeć znalazła formę leczenia, które może jej pomóc.
Tak, największą szansą dla Ani jest nowy, ponoć świetny lek Ibrance (palbocyklib). Kłopot w tym, że NFZ go nie refunduje, a miesięczna dawka tego leku kosztuje około 18 tysięcy złotych. Na dwie pierwsze dawki innowacyjnego leczenia Ania ma już zebrane pieniądze. To zasługa jej siostry z rodzinnego Konina, która zorganizowała zbiórkę pieniędzy. By lek zadziałał, Ania musi przyjmować go regularnie, a taka terapia, niestety, kosztuje. Jej całkowity koszt to około 120 tysięcy złotych. Warto jednak powiedzieć, że nie każdy pacjent z chorobą nowotworową potrzebuje pieniędzy na leczenie. Mam nadzieję, że dzięki naszej akcji wiele osób będzie mogło zastanowić się nad tym, kto i jakiej pomocy potrzebuje. Może trzeba wyprowadzić psa, zaopiekować się kotem w czasie pobytu pacjenta w szpitalu, może trzeba zrobić zakupy, a może wystarczy po prostu się uśmiechnąć.