Trefl Gdańsk jeszcze żyje, ale gracze są rozchwytywani
Gdańscy siatkarze, po wycofaniu się Lotosu ze sponsorowania, przebierają w ofertach. Najwięcej z nich ma Mateusz Mika.
- Musimy być przygotowani na wszystkie scenariusze, więc menedżerowie otrzymali informację, że mogą poszukiwać alternatywy dla swoich siatkarzy, ale jest to tylko na wypadek negatywnych rozstrzygnięć prowadzonych obecnie działań - zdradził nam ostatnio Dariusz Gadomski, prezes gdańskiego klubu.
A menedżerowie bardzo poważnie potraktowali ten komunikat i od razu przystąpili do pracy. No i posypały się oferty. Najbardziej rozchwytywany jest obecnie Mateusz Mika. Polski przyjmujący otrzymał kilka intratnych propozycji z czołowych zespołów PlusLigi. Najciekawsze napływają jednak z zagranicy. Na ten moment najbardziej realny kierunek, jaki może obrać Mika, to... Rosja. Poważnie zainteresowani usługami naszego siatkarza są bowiem działacze i sztab szkoleniowy Biełogorie Biełgorod. To nie tylko czołowy zespół rosyjskiej Superligi, ale też drużyna regularnie występująca w Lidze Mistrzów.
Zanim jednak Mika zdecyduje się na przeprowadzkę do Rosji, powinien to poważnie przemyśleć. Można domniemać, że działacze drużyny są w stanie zaproponować naszemu siatkarzowi pieniądze, jakich w Polsce nikt mu nie zaoferuje, ale w zamian za to, czekają na niego w Rosji inne niebezpieczeństwa. Mowa przede wszystkim o tym, że nie ma żadnej gwarancji, iż Mika przebije się do podstawowego składu Biełogorie. W drużynie występuje bowiem wiele gwiazd. O poziom przyjęcia dba przede wszystkim doświadczony Siergiej Tietiuchin. Obok niego grają inni, utalentowani rodacy, którzy z całą pewnością nie będą chcieli ustąpić Polakowi miejsca. Ponadto, w szeregach ekipy z Biełgorodu występują też bułgarski środkowy, Nikołaj Nikołow, Rosjanin Dmitrij Muserski, a za rozegranie odpowiada Siergiej Grankin.
Z drugiej jednak strony, Mika to nie jest zawodnik, który powinien się kogokolwiek obawiać. On sam, jeszcze przed kontuzją, uchodził za siatkarza z najwyższej, światowej półki. Gdy dojdzie do pełni dyspozycji, może być wzmocnieniem absolutnie każdego zespołu na świecie.
Ale nie tylko Mika znajduje się w kręgu zainteresowań innych klubów. Sporo ofert dostali też środkowy Piotr Nowakowski i przyjmujący Artur Szalpuk. Szczególnie zawiedziony wycofaniem się Grupy Lotos ze sponsorowania może być ten pierwszy. Popularny „Cichy Pit” wiązał z Gdańskiem swoją przyszłość, o czym mówił w rozmowie z „Dziennikiem Bałtyckim”. Ponadto, niedawno urodziła mu się córka. Nagła i niespodziewane przeprowadzka całej jego rodzinie jest po prostu nie na rękę.
O swoją przyszłość spokojny może być też atakujący Damian Schulz, który w ostatnich latach udowadniał, że potrafi udźwignąć rolę pierwszej armaty w zespole. Niewykluczone, że Schulz również zdecyduje się na zagraniczny kierunek, choć na razie to tylko spekulacje.
Mimo wszystko, gdańskiego klubu z siatkarskiej mapy Polski jeszcze nie skreślajmy. Wiele zależeć będzie od... dzisiejszego spotkania z przedstawicielami Grupy Lotos. Choć to bardzo mało prawdopodobne, to jednak w klubie po cichu liczą na nagły zwrot wydarzeń.
- Otrzymujemy bardzo dużo sygnałów o chęci wsparcia klubu przez firmy, a także osoby indywidualne, za co jesteśmy ogromnie wdzięczni całemu środowisku - mówi nam Dariusz Gadomski, prezes Trefla Gdańsk. - Od początku miesiąca prowadzimy rozmowy z kilkoma dużymi spółkami z Pomorza. Problemem jest czas, którego mamy bardzo mało. Na czwartek otrzymaliśmy też zaproszenie na spotkanie z zarządem Grupy Lotos SA. Moim zadaniem jest zebrać na piątkową Radę Nadzorczą wszystkie informacje, jakie mamy od Grupy Lotos oraz potencjalnych innych sponsorów i m.in. na tej podstawie właściciele klubu będą podejmować decyzje odnośnie przyszłości Trefla Gdańsk.