Trener dostał... piwem, a Doyle kontuzjowany!
Ekantor.pl Falubaz Zielona Góra pokonał w niedzielę w Toruniu miejscowy Get Well 46:44. Wygrana cieszy, ale trener Marek Cieślak ma pewne zmartwienia
Opiekun zielonogórskiej drużyny nie krył radości z pokonania torunian i zgarnięcia punktu bonusowego. Cenną wygraną na Motoarenie zapewnił Patryk Dudek, który na ostatnich metrach XV biegu minął Grega Hancocka. Przypomnijmy, że przed drugim wyścigiem nominowanym był remis 42:42. - Jestem bardzo zadowolony, że wywieźliśmy trzy punkty z trudnego terenu. Motoarena jest torem, na którym trzeba umieć jeździć. Gospodarze tutaj przegrywali, ale po ciężkiej walce – zauważył trener Ekantor.pl Falubazu Marek Cieślak. - Mogę być dumny z moich chłopaków. Przegrywaliśmy, wyrównywaliśmy. Kapitan „ciągnął” wynik i ratował nam skórę. Cieszę się, że Patryk „zatrybił” po słabszym momencie, a Jarek znów wraca na wysoki poziom jeździecki. Z kolei Jason miał w tym meczu pecha – komentował doświadczony szkoleniowiec.
Rzucali w Cieślaka
W niedzielę na Motoarenie doszło do skandalu pozasportowego. Trener Cieślak został... trafiony w głowę plastikowym kubkiem z piwem. Ponadto pod jego adresem poleciały różne niecenzuralne słowa. - Zawodnicy i szkoleniowiec byli przez cały mecz wyzywani z balkoniku nad parkiem maszyn. W Toruniu dzieje się to notorycznie i zgłaszaliśmy już tę sprawę. Niestety, nie idą za tym żadne ruchy, które miałby ten proceder ukrócić – tłumaczył rzecznik Falubazu. Marcin Grygier jednocześnie potwierdził ten incydent. - Rzeczywiście, w trenera rzucono plastikowym przedmiotem. Musi się tym zająć ekstraliga. Nie analizowaliśmy jeszcze tego i na tę chwilę nie mogę powiedzieć, czy będziemy podejmować jakieś kroki w tej sprawie – dodał przedstawiciel klubu.
Jak podaje „Gazeta Pomorska” to nie pierwszy problem z tą trybuną na Motoarenie. To jedyny stadion w Polsce, na którym kibice z bliska mogą z bliska obserwować prace w parkingu zawodników i mechaników w trakcie spotkania.
Pięć procent szans
Obecnie ważniejszą kwestią niż samo zwycięstwo w Toruniu jest stan zdrowia Jasona Doyle’a. W XIV biegu na podążającego swoim torem jazdy Australijczyka wpadł Adrian Miedziński. Zawodnik Get Well odbił się od żużlowca Ekantor.pl Falubazu i wleciał na dmuchaną bandę. Popularny „Miedziak”, który słynie z ostrej jazdy okupił to kontuzją stawu łokciowego. 32-latka czeka operacja i przerwa w startach. Bez szwanku z tego starcia nie wyszedł także Doyle. Po dotarciu do parku maszyn zeskoczył z motocykla i z grymasem bólu łapał się za nogę. Nie był w stanie kontynuować meczu i po wykluczeniu Miedzińskiego, w powtórce przedostatniej gonitwy zastąpił go Alex Zgardziński.
Udział Australijczyka w niedzielnym meczu z Fogo Unią Leszno jest bardzo poważnie zagrożony. - W takim wypadku zawsze należy poczekać dzień, dwa i zobaczyć co tam będzie się działo. Wtedy prognozy będą trafniejsze. Na tę chwilę (rozmawialiśmy wczoraj o godz. 17.00 dop. red.) jego szanse na występ z ekipą z Leszna są na poziomie pięciu procent. Generalnie mamy informacje o złamaniu kości śródstopia. Są tam jakieś dwa pęknięcia, problem ze stawem oraz opuchlizna. Przed nim jeszcze badania tomografem - opisywał rzecznik Falubazu Marcin Grygier.
O sytuacji kontuzjowanego zawodnika będziemy informować na bieżąco.