Trener futsalistów AZS-u UZ Zielona Góra: Wszystko zafunkcjonowało. Zawodnicy złapali „bakcyla”
- Oczywiście zdaje sobie sprawę, że po awansie będziemy musieli poszerzyć kadrę. Pomyślimy o tym w środku maja - przyznał trener zielonogórskich futsalistów, Maciej Górecki.
Jeszcze raz gratuluję awansu. Podsumujmy ten bardzo udany dla was sezon.
Te rozgrywki były pokłosiem poprzednich. Wówczas odszedł szkielet zespołu i w składzie powstała spora luka. Tak naprawdę na każdy mecz kompletowaliśmy jakiegoś nowego zawodnika, żeby dograć ligę. Po tamtym sezonie stwierdziliśmy, że taka robota nie ma sensu. Ostatecznie zdecydowaliśmy się na zbudowanie mocnej ekipy, która powalczy o pierwszą ligę. Włączył się w to mój ojciec, pan Darek Wolinowski i MOSiR. Czuliśmy ich wsparcie. W pewnym momencie wszystko nam zafunkcjonowało. Zawodnicy to poczuli i poszli za nami. Stąd wzięły się te sukcesy. Nowi chłopcy dali jakość. Dalej przyszło ciężko pracować, zgrywać się. Jak widać po wynikach, udało się. Przegraliśmy tylko dwa spotkania - jeden pucharowy i pierwsze starcie na Akademickich Mistrzostwach Polski. W pozostałych triumfowaliśmy.
Co bardziej cieszy ciebie, was - złoto Akademickich Mistrzostw Polski czy jednak ten awans?
Uważam, że oba sukcesy są super sprawą. Jednak trudniejsze do wygrania były AMP. To kilkudniowa impreza. W lidze można zanotować potknięcie i odrobić punkty w następnych meczach. Natomiast w trybie turnieju można trafić na trudnych rywali w grupie, albo później w ćwierćfinale i zwyczajnie odpaść.
Jak ktoś radzi sobie na hali, to na trawie także nie powinien mieć problemów
Sezon się skończył. Kiedy chcecie mieć skompletowany skład, dopięte sprawy organizacyjne i finansowe na ten wyższy poziom?
O dwóch ostatnich kwestiach należy rozmawiać z władzami klubu i sekcji. Ja skupiam się na tym, aby nasz skład na pierwszą ligę wyglądał jak najlepiej. Na razie robię sobie miesiąc przerwy od halówki, bo ruszyła piłka na trawie. W środku maja będziemy myśleć o tym, aby rozmawiać z chłopakami. Wydaje mi się, że zawodników z obecnej drużyny nie trzeba będzie specjalnie zachęcać do pozostania. Oni poczuli atmosferę i złapali tego przysłowiowego „bakcyla”. Oczywiście zdaje sobie sprawę, że będziemy musieli poszerzyć kadrę. Poszukamy nowych futsalistów, w szczególności studentów UZ, którzy pokazują odpowiedni poziom, a nie mieli okazji wypromować się na dużych boiskach.
Szacujesz ile wzmocnień potrzebujecie?
Wydaje mi się, że na pewno dwóch zawodników o inklinacjach defensywnych. Szczerze mówiąc, to nie wiem jeszcze ilu chłopaków zostanie z tego obecnego składu. To wszystko będzie zależało od sytuacji na boiskach trawiastych i powstania nowej trzeciej ligi. Aktualnie pół-profesjonalnie na tamtym poziomie, albo w czwartej lidze gra trójka naszych zawodników. Pozostali występują na jeszcze niższym szczeblu, nie wyszło im granie wyżej i teraz mogą skupić się bardziej na futsalu. Niektórzy jednak staną przed trudnością dokonania wyboru. Jeżeli postawią na halówkę i zostaną to postaram się do nich dobrać trzech, czterech dodatkowych ludzi.
Na czym polega różnica w trenowaniu zespołu futsalowego a takiego typowo piłkarskiego?
Generalnie nie widzę zbytniej różnicy w prowadzeniu zajęć. Na dużym boisku są większe przestrzenie, a tutaj może nie ma tyle biegania i ćwiczeń kondycyjnych. Kiedy zawodnik potrzebuje zmiany, to ją dostaje. Chwilę odpoczywa, bo wchodzi następny. Na pewno inaczej wygląda taktyka. W obronie występuje tylko czterech ludzi i w sumie pozostaje mniej zawodników do ogarnięcia. Jeżeli jest zimno, to dzieci wchodzą na halę i tam się uczą techniki. Wydaje mi się, że to powinna być taka podstawa, aby potem dopiero wychodzić na trawę. Futsal mógłby być tą bazą. Jak ktoś radzi sobie na sali, to na klasycznym boisku także nie powinien mieć problemów.
Futsal to przyszłość AZS-u?
Może jeszcze za wcześnie, aby to mówić, ale wszystko na to wskazuje. Kiedy piłka ręczna była w pierwszej lidze to wszyscy stawiali na tą dyscyplinę. Mam nadzieję, że teraz my - skoro awansowaliśmy - to staniemy się priorytetem. Oczywiście siatkarzom i piłkarzom ręcznym również życzę dobrych wyników. Może niedługo do nas dołączą.
Na trawie grasz w zespole, który od niedawna nazywa się KS Falubaz. Współpraca marketingowa z klubem żużlowym to dobry pomysł na rozwój tej drużyny?
Wydaje mi się, że to był chyba jedyny słuszny kierunek. Bo jak inaczej zachęcić kibiców do tego, aby przychodzili na trybuny? Połączono dwa kluby, zaczęto budować ten zespół pod sztandarem „Myszki Miki”. Mam nadzieję, że to wszystko zafunkcjonuje.
Waszym celem jest awans do trzeciej ligi?
Oczywiście. Takie założenia przedstawił nam zarząd i zrobimy wszystko, aby je zrealizować.