Trener SPR Stal Mielec Dawid Nilsson: Nie jestem minimalistą w życiu i gdzie jadę, to tam chcę wygrać
PGNiG Superliga piłkarzy ręcznych po ponad półtoramiesięcznej przerwie wznawia rozgrywki. SPR Stal Mielec w swoim pierwszym ligowym meczu w 2021 roku zmierzy się w sobotę z mistrzem Polski Łomżą Vive Kielce. O ten mecz, jak i formę "Czeczeńców" zapytaliśmy ich trenera Dawida Nilssona.
Za wami miesiąc pracy i przygotowań przed restartem ligi. Na ile, w skali 1-10, jest pan zadowolony z tych przygotowań?
Generalnie cieszę się, że przepracowaliśmy solidnie ten okres i obyło się bez poważniejszych urazów. Jedynie Rafał Krupa doznał kontuzji w jednym z pierwszych treningów. Zrobił mu się krwiak i przez to Rafał stracił sporo czasu. Patrząc na to, jak wyglądaliśmy w grach kontrolnych, to uważam, że jest duża poprawa. Skupiliśmy się, żeby kilku chłopaków odbudować, szczególnie chodzi o tych, którym pandemia najmocniej dała się we znaki i stracili większość rundy jesiennej. Mieliśmy czas, żeby wdrożyć też dwóch nowych chłopaków, choć niespełna trzy tygodnie, to o wiele za mało, żeby stali się naszymi pełnowartościowymi zawodnikami. Podsumowując, daję sobie mocną dziewiątkę.
Mówi pan, że obyło się bez urazów, ale nie wszyscy grali w tych sparingach...
W treningu są już wszyscy. Nawet Rafał Krupa jest z nami, choć monitorujemy to, co się z nim dzieje, ale pracuje na tyle ile może. Brakowało nam bardzo długo Gorana Andjelicia, ale już wrócił. Przyjechał do Mielca po świętach, ale zaraz potem okazało się, że jego żona rodzi i postanowił wrócić. To zrozumiałe, że nie mieliśmy nic przeciwko. Musiał się przez kilka dni zająć żoną, wszystko pozałatwiać, ale jest już z nami. Nie zagrał w meczu z Czuwajem, bo nie chcieliśmy ryzykować jego zdrowia. Na pewno czeka go dużo pracy, żeby nadrobić tę nieobecność. Pozostali? Jak to w lidze, pojawiają się co rusz jakieś stłuczenia i naciągnięcia, ale nie są to sprawy, które eliminują z treningów. Bóle w barku, łokci nie pozwalają rzucać, ale można z tym np. biegać.
Co z Ramonem Oliverią?
Ramon przed świętami zgłaszał problemy z kolanem. Ważyła się sprawa jego operacji, która wykluczyłaby go na jakieś dwa miesiące. Udało nam się nieco opanować problem i od dziesięciu dni jest z nami. Zagrał też w ostatnim sparingu.
Ma pan w zespole dwóch nowych graczy, rozgrywających. Co pan sądzi o Mateuszu Floncie i Kacprze Adamczuku?
W przyszłości mogą stanowić o sile tego zespołu. Obaj są obdarzeni świetnymi warunkami fizycznymi, dobrze wygląda ich motoryka. Jest kilka rzeczy, które trzeba korygować, potrzebują zbudowania pewności siebie w tej lidze, bo o ile Kacper ma już za sobą kilka spotkań w ekstraklasie, to Mateusz dopiero wchodzi na ten poziom. Dużo pracy przed nimi, aby zrozumieć ideę naszej drużyny. To, jak gramy w obronie, naszą taktykę. Na pełne zrozumienie się w grze obronnej trzeba jednak czasu liczonego w miesiącach. Dostali dużo minut w sparingach i to mam nadzieję zaprocentuje.
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień