Trener Wólczanki: Nie chciałem psuć tego, co dobrze zagrało
- Dla mnie dalej faworytem jest Izolator Boguchwała - twierdzi Grzegorz Sitek, trener Wólczanki Wólka Pełkińska.
Początek wiosny macie dosyć trudny. Najpierw był wyjazd do Ropczyc, a teraz czeka was równie trudne spotkanie w Wiśniowej...
Faktycznie, ten początek jest ciężki. W Ropczycach punkty stracił choćby Izolator Boguchwała, ale nam rzutem na taśmę udało się wygrać. Inauguracja jest ważna i bardzo chcieliśmy dobrze wejść w rundę. Od tego wiele zależy.
Macie 7 punktów przewagi nad Izolatorem Boguchwała, czyli spory margines błędu. Stara się pan jednak mówić drużynie, żeby o tym nie pamiętała?
Taka druga runda, jak ta jesienna, może nam się już nie przytrafić. Rzadko się zdarza, że drużyny nie przegrywają meczu w całym sezonie. Uważam, że te 7 punktów to nie jest wielka przewaga. Dwa remisy i rywal łapie z nami kontakt. Musimy być czujni i dobrze przygotowani mentalnie. Należy pamiętać, że Stal Rzeszów raz traciła 11 punktów do Karpat Krosno, a 3 ligę wygrała.
Będzie obowiązywało hasło „bij mistrza”?
Spodziewam się, że rywale na mecze z nami będą podwójnie zmobilizowani. Każdy będzie chciał być tym pierwszym, który nas pokona.
W zasadzie każdy, z kim rozmawiam twierdzi, że brak awansu Wólczanki byłby sporą niespodzianką. Czujecie związaną z tym presję?
W klubie wielkiej presji nie ma. Oczywiście, pierwsza runda pokazała, że stać nas na awans, ale staramy się zachowywać chłodne głowy i podchodzimy do rewanżów ze spokojem. Szczerze mówiąc, to trochę się dziwię, że tak wszyscy na nas stawiają, bo uważam, że personalnie nie jesteśmy w tej lidze najmocniejsi.
Zimą dokonał pan jedynie kosmetycznych zmian kadrowych. Nie chciał pan psuć tego, co dobrze zagrało?
Odpadł nam jedynie Bartek Poprawa, któremu na regularne treningi nie pozwala praca zawodowa. W ostatniej chwili doszedł do nas Patryk Szewc z Siarki Tarnobrzeg. Nie chciałem robić wielkich zmian, skoro ten zespół pokazał się z tak dobrej strony jesienią. Oczywiście, jak nam nie pójdzie to się pojawią głosy, że trzeba było się wzmocnić. Kij ma jednak dwa końce i gdybyśmy dokonali transferów, a też by nam nie poszło, to nie zostawiono by pewnie na nas suchej nitki.
4 liga miała być mocniejsza i ciekawsza. W pana opinii taka właśnie jest?
Na pewno jest nieprzewidywalna, a co za tym idzie również ciekawa. Niespodzianek nie brakuje i w zasadzie każdy wynik jest możliwy.
A jaki jest jej poziom?
Troszkę wyższy niż w poprzednim sezonie. Podniosło go kilku spadkowiczów z 3 ligi.
Śledził pan co się dzieje u rywali?
Mniej więcej.
Któreś zmiany kadrowe pana zaskoczyły?
Najbardziej te w Wiązownicy, który zmontowała ciekawy skład. Izolator też pozyskał fajnego piłkarza i dla mnie dalej jest głównym faworytem do awansu. I to nie jest kurtuazja z mojej strony. Jest po prostu najmocniejszy kadrowo. Mocne będą też Sokół Sieniawa i Polonia Przemyśl.
To jak, w czerwcu w Wólce Pełkińskiej będzie święto?
Chcę, żeby było i mam nadzieję, że się uda. Na pewno zrobimy wszystko w tym kierunku, aczkolwiek osiągnąć ten cel łatwo nie będzie. Jest jednak wykonalny.