Żonę górnika Gertrudę Hubnerową oskarżono o śmiertelne otrucie dwojga własnych dzieci Hildegardy i Waltera, oraz o próbę otrucia męża Alfreda. Miała użyć trutki na szkodniki. Trafiła do więzienia w Mikołowie.
Sąsiedzi nie mogą uwierzyć własnym oczom, gdy policja wyprowadza z domu w Kamionce (obecnie to dzielnica Mikołowa) Gertrudę Hubnerową. Młoda kobieta, żona szanowanego górnika Alfreda ma obojętną twarz, nie ujawnia żadnych emocji. Kiedy policja puka do jej drzwi, nie okazuje zdziwienia. Zdejmuje fartuch, starannie go składa, a potem bez żadnych pytań wychodzi z policjantami z idealnie wysprzątanego domu. Plotka błyskawicznie obiega cały Mikołów. Podobno Hubnerowa jest trucicielką.
Do procesu dochodzi jesienią 1934 roku. Gazety piszą, że kobieta oskarżona jest o śmiertelne otrucie dwojga własnych dzieci: córki Hildegardy i syna Waltera, oraz o próbę otrucia męża. Użyła podobno zabójczego fosforu z trutek na szczury i karaluchy. Sąsiadki czują skurcz żołądka; jadały czasem u Hubnerowej ciasto, Gertruda miała opinię nie tylko miłej osoby, ale też świetnej gospodyni. Najlepiej wychodził jej kołocz z posypką.
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień