Trucizny po Zachemie. Sprawdziliśmy, jak wygląda składowisko Zielona, zagrażające nie tylko Łęgnowu
Na składowisko chemikaliów „Zielona” na terenie dawnego „Zachemu” wejdzie każdy. Wczoraj rozmawiali o tym radni. Mieszkańcy piszą do RDOŚ.
Pozachemowskie składowisko chemikaliów wodami podziemnymi dotarło już do ulicy Plątnowskiej w Łęgnowie. Naukowcy biją na alarm, że to największa katastrofa ekologiczna w Europie.
Ludzie do tego lasu chodzą na grzyby, które potem sprzedają na targowiskach
Mimo olbrzymiego zagrożenia choćby związkami fenolu, idę na „Zieloną”. To taki eksperyment - jak teraz wygląda źródło skażenia?
Składowisko znajduje się ze sto metrów od północno-wschodniego płotu dawnych zakładów. - Ludzie do tego lasu chodzą na grzyby, które potem sprzedają na targowiskach - mówi Julian Paczewski z Łęgnowa.
Co miasto zrobi dla ludzi?
Ogrodzenie przypomina ser szwajcarski - wejść można bez problemu. Przed laskiem okalającym zbiornik jest mniejsza dziura w ziemi - widać świeżo nawożony gruz. Dalej już olbrzymia, wypełniona czymś niecka, przecięta pordzewiałym pomostem. Stare szlabany, rude od rdzy stare znaki, tablica ze „wstępem wzbronionym”. Nikt tu niczego nie pilnuje. Śladów po ujęciu barierowym wyłączonym kilka lat temu na gruncie też już nie widać. Zbiorniki zniknęły.
Dziś za pośrednictwem mieszkańców pobliskich osiedli „Zielona” straszy i naukowców, i posłów, i wojewodę. Wszyscy wiedzą, że zrobić coś trzeba, ale nikt nie ma pieniędzy na rekultywację.
Wczoraj problemem zajęli się miejscy radni. Powróciła sprawa nieutworzenia przez „Zachem”, a potem syndyka funduszu likwidacyjnego.
- Co miasto zrobi dla mieszkańców?
- Co robią mieszkańcy we własnej sprawie.
- Część terenów kupił inwestor, który chce budować tutaj osiedle?!
Przeczytaj dalszą część artykułu
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień