Trudne dyskusje o wieku emerytalnym
Prezydium OPZZ wczoraj poparło prezydencki projekt powrotu do niższego wieku emerytalnego, a nie ustalenia zespołu RDS.
OPZZ będzie prosiło prezydenta Andrzeja Dudę o uwzględnienie warunków stażowych jako możliwości wcześniejszego przejścia na emeryturę.
Prezydencka propozycja jest dla związkowców korzystniejsza od tej, którą wstępnie wypracował zespół Rady Dialogu Społecznego, której jednak nie poparły wszystkie organizacje pracodawców.
Zespół zaproponował, by zatrzymać podnoszenie wieku emerytalnego na obecnym poziomie, czyli 61 lat dla kobiet i 66 dla mężczyzn. Druga możliwość przejścia na emeryturę dotyczy okresu składkowego (składkowego, a nie stażu pracy). Dla kobiet miałby on wynosić 35 lat, dla mężczyzn - 40, musiałby jednak być spełniony dodatkowo obowiązkowy warunek - uzbierany kapitał i składki muszą gwarantować emeryturę w wysokości minimum 130 proc. najniższego świadczenia.
- To są dwie możliwości przejścia - podkreślała przed obradami prezydium OPZZ Wiesława Taranowska, wiceprzewodnicząca związku. - Niektórzy błędnie sądzą, że trzeba je spełnić łącznie.
Ten wariant po posiedzeniu zespołu RDS wstępnie poparli przedstawiciele związków zawodowych Solidarność, OPZZ i Forum Związków Zawodowych. Podpisał go przedstawiciel pracodawców skupionych w BCC.
Do końca tygodnia związki i organizacje pracodawców mają czas na wewnętrzne konsultacje propozycji i swoje wobec niej stanowisko.
Porozumienia zespołu RDS nie podpisali pracodawcy skupieni w Lewiatanie. - Nie podpisaliśmy, bo uważamy, że to rozwiązanie prowadziłoby do bardzo niskich emerytur kobiet - argumentuje Jeremi Mordasewicz, ekspert Lewiatana. Poza tym wprowadzenie wieku emerytalnego 61 lat dla kobiet i 66 dla mężczyzn zmniejszy liczbę pracujących, a zwiększy liczbę emerytów, co spowoduje wolniejszy wzrost gospodarczy.
- Wstępna analiza kosztów pokazała, że w 2022 r. deficyt Funduszu Ubezpieczeń Społecznych wynosiłby nie 56 mld zł, a 71 mld zł - wylicza Mordasewicz.
Lewiatan proponuje kompromisowe rozwiązanie: wiek emerytalny dla mężczyzn zatrzymać na 66 latach, do tej granicy w obecnym tempie podnosić wiek kobiet - stałoby się to za 20 lat.
Druga możliwość wcześniejszego przejścia na emeryturę to spełnienie łącznie trzech warunków: ukończenie 62 lat, posiadanie stażu ubezpieczeniowego wynoszącego 40 lat (kobietom wliczałoby się do niego urlop macierzyński i wychowawczy), a uzbierany kapitał i składki musiałyby gwarantować świadczenie w wysokości co najmniej 130 proc. najniższej emerytury.
Z wstępnej akceptacji pomysłu zespołu RDS (61 i 66 lat jako wiek emerytalny oraz staż 35 i 40 lat zapewniający minimum 130 proc. najniższej emerytury) wycofuje się też BCC.
Wojciech Warski (BCC), wiceprzewodniczący RDS, mówi, że podpisana przez organizację wstępna propozycja została źle zapisana i jest źle interpretowana. - Intencją BCC jest rozumienie tych warunków łącznie i pod takim rozumieniem się podpisaliśmy - wyjaśnia „Pomorskiej”. - To podtrzymujemy, uważamy za rozsądne. Tymczasem widzę, że związki zawodowe przedstawiają propozycję rozłącznie: albo - albo. Jestem więc sceptyczny co do możliwości osiągnięcia porozumienia w tej materii.
Po wczorajszym posiedzeniu prezydium OPZZ wiadomo już, że związek nie akceptuje wieku 61 i 66 lat. Uznał, że jest mniej korzystny od projektu prezydenckiego, i ten pomysł popiera. Będzie jedynie prosił prezydenta o uwzględnienie warunków stażowych (35 lat dla kobiet i 40 lat dla mężczyzn opłacania składek), pozwalających na wcześniejsze przejście na emeryturę.
Komisja Krajowa NSZZ „S” spotka się w tym tygodniu, a obniżenie wieku emerytalnego ma być jednym z głównych tematów. Tymczasem Marek Lewandowski, rzecznik KK, uprzedza, że nie będą nagłaśniać przyjętego stanowiska, by nie odkrywać kart podczas spodziewanych dalszych negocjacji.