Z Czesławem Michalczykiem, psychologiem i biegłym sądowym, o współczesnych dzieciach rozmawia Anna Gronczewska.
Dziś Dzień Dziecka, wiele mówi się o najmłodszych. Ale jakie pokolenie nam rośnie?
Myślę, że dobre. Rodzice przykładają dużą wagę do tego, by dzieci były zadbane, wykształcone. Ludzie inwestują w swoich synów, córki. Wiedzą, że w zależności od tego, ile dzieciom dadzą, to tak one będą żyły w przyszłości. Oczywiście mówimy o rodzinach, które prawidłowo funkcjonują.
Z drugiej strony narzekamy na te dzieci. Mówimy, że cały dzień siedzą przed komputerem, nie odrywają oczu od smartfonu. Rośnie pokolenie multimedialne, które nie potrafi rozmawiać ze sobą bez pośrednictwa portali społecznościowych...
Czasy się zmieniają. Nasze dzieci, wnuki nie będą takie, jacy my byliśmy. Diametralnie zmienia się rzeczywistość wokół nas. Te dzieci muszą być do niej przystosowane. Nie można wychować dziecka tak, by nie miało kontaktu z tą nową rzeczywistością. Bardzo często rodzice, a szczególnie dziadkowie, odwołują się do swojego dzieciństwa, szkoły, do zabaw na podwórku, które zastępowały wszystkie współczesne roz-rywki. Teraz wszystko się zmieniło. Pokolenie, które wchodzi w życie, wcale nie jest gorsze od tego poprzedniego. To jest takie typowe narzekanie pokoleniowe, że dzieci nie są takie, jak my byliśmy. One nie mogą być takie same. Wychowują się w innej rzeczywistości niż my. Nie wiem jak wszystko będzie wyglądać za 20 lat, ale gdy patrzę na dzieci, młodzież to cieszę się, że są radośni, zdolni.
Niektórzy śmieją się, że najbardziej wyćwiczone mają kciuki, bo bez przerwy korzystają z komórek.
To też zależy, jak patrzą na to rodzice, dziadkowie. Czy rozmawiają z dziećmi, podkreślają wartość bezpośredniej relacji. Bardzo często dorośli wolą, by dziecko oglądało telewizję, grało w grę komputerową, bo wtedy mają spokój w domu. Dzieci zawsze były wykładnikiem wysiłku, jaki wkładało się w ich wychowanie. Jeśli rodzice są uważni, poświęcają im czas, to takie dzieci będą dobrze wychowane, przygotowane do życia w otaczającym je świecie. Dziecko wychodzi z rodziny i musi sobie radzić w społeczeństwie, w innych warunkach niż te, które dawał dom. Zadaniem rodziców jest to, by przygotowali dziecko do adaptacji w różnych warunkach. Inaczej dziecko rozczarowuje się co do rzeczywistości, ludzi, tego, co go otacza.
Kiedyś modne było tzw. wychowanie bezstresowe. Sprawdziło się?
Nie za bardzo. Okazało się, że dzieci, którym nie stawiano żadnych wymagań, nie za bardzo radzą sobie w rzeczywistości, z którą się spotykają. Każde pokolenie ma jakieś trendy w wychowaniu. One są czasem trafione lub mniej trafione. Kiedyś mówiło się o tzw. zimnych wychowie, wojskowej dyscyplinie. Najważniejsze jest jednak być blisko dziecka, zwracać na nie uwagę. Dzień Dziecka jest idealną okazją, by z tym dzieckiem pobyć.