Trzeba stawiać na innowacyjną gospodarkę [rozmowa]
z Jerzym Buzkiem, przewodniczącym Komisji Przemysłu, Badań Naukowych i Energii Parlamentu Europejskiego, byłym premierem, o gospodarce.
-Podczas rozpoczynającego się w poniedziałek w Toruniu Welconomy Forum poprowadzi Pan sesję dotyczącą innowacyjności w gospodarce. Jak ocenia Pan szanse polskich przedsiębiorstw na pozyskanie nowoczesnych technologii?
- Trzeba zasypać przepaść między przemysłem a nauką, komercjalizować i wdrażać wyniki badań, a przedsiębiorcy powinni aktywnie definiować problemy badawcze dla nauki. Musimy też lokować innowacyjne firmy w regionie na preferencyjnych warunkach.
- Skąd należy oczekiwać wsparcia dla innowacji?
- Ważne jest wsparcie administracji lokalnej i samorządowej, instytucji kredytowych, skorzystanie z istniejących wielonarodowych sieci współpracy oraz programów unijnych. Jednym słowem, potrzebne jest podejście całościowe, wielowymiarowe.
- Może jakieś dobre przykłady z regionu?
- Ponad 30 start-upów na Uniwersytecie Mikołaja Kopernika w Toruniu, bydgoska Pesa z pojazdami o europejskiej renomie, polski przemysł zbrojeniowy także wchodzący do waszego regionu, kilkunastu chińskich przedsiębiorców obecnych na Welconomy Forum gotowych do inwestycji w rozwój lokalnych technologii, no i wreszcie dziesiątki miejscowych innowacyjnych średnich i małych firm. W Pomorskiej Specjalnej Strefie Ekonomicznej od równo 10 lat inwestuje się w innowacyjne firmy, w Bydgoszczy, Grudziądzu, Inowrocławiu, Rypinie, Włocławku. Toruński Apator z produkcją mierników oraz Plastika - światowej klasy producent dla sektora medycznego - to najlepsze przykłady. Także we włocławskiej strefie przygotowana jest inwestycja najnowocześniejszego gięcia aluminium.
- Czy potrzebne jest większe wsparcie państwa dla innowacyjnych firm, na rozwój badań naukowych w tym zakresie?
- Ulgi, preferencje, zachęty dla innowacyjnych firm są niezbędne. Chodzi jednak nie tylko o skupienie się na pozyskaniu nowoczesnych technologii, ale na ich wymyślaniu. I tu wsparcie dla badań, dla instytucji naukowych, zarówno z budżetu, jak i prywatne, jest niezbędne. W UE takie działania powodują, że przemysł odpowiada dziś za 80 procent inwestycji sektora prywatnego w innowacje. Rewolucja innowacyjna, oparta także o rozwój technologii cyfrowych, wymaga zmiany podejścia i silnego wsparcia nie tylko ze strony państwa na wszystkich jego poziomach, ale także przemysłu oraz małych i średnich przedsiębiorstw sektora prywatnego.
- Jakie są szanse polskiego biznesu na pozyskanie funduszy europejskich dla innowacyjnych technologii?
- Kluczem są inteligentne specjalizacje. Chodzi o obszary, w których w danym regionie czy kraju mamy tradycyjną przewagę konkurencyjną, silne podmioty gospodarcze, kapitał ludzki, infrastrukturę badawczą. Finansowanie takich przedsięwzięć jest wpisane we wszystkie programy finansowe Unii Europejskiej. Chodzi o to, by każda zainwestowana złotówka generowała następną. Budowa aquaparków czy rozproszonych centrów badawczych nam tego nie zapewni.
- Z których funduszy mogą popłynąć do nas pieniądze?
- Najpierw nasze fundusze strukturalne, których priorytety i wydatkowanie określamy na poziomie krajowym i regionalnym. Następnie największy w świecie program badań i rozwoju Horyzont 2020 (to około 80 mld euro), program wsparcia konkurencyjności przedsiębiorstw COSME (2,3 mld euro) i wreszcie wielki Plan Inwestycyjny UE (315 mld euro). Innowacyjność jest priorytetem horyzontalnym Unii.
- Wykorzystujemy te szanse?
- Fundusze strukturalne wykorzystujemy w pełni, choć poszczególne decyzje nie zawsze są trafne. Program Badań i Rozwoju UE wykorzystujemy słabo. W większości programów firmy i instytucje z naszej części Europy nadal pozostają w ogonie, jeśli chodzi o wykorzystanie wsparcia na innowacje. Przegrywamy ze „starą Europą”, gdzie biznes potrafi tworzyć i integrować się wokół większych projektów, lepiej wykorzystując synergie, współpracę - także w skali międzynarodowej.
[b- ]Polska staje przed zagrożeniem, jakim są zmiany klimatu i rosnąca liczba ekstremalnych zjawisk pogodowych. Ubiegłoroczne upały i deficyt wody wskazały na to, co może być problemem w najbliższej przyszłości. A jednak polska energetyka nadal ma być oparta na elektrowniach cieplnych. Praktycznie w ogóle nie myśli się o hydroenergetyce i o retencjono-waniu wody na potrzeby tejże, a także rolnictwa, ludności, żeglugi śródlądowej. Czy jest szansa na poważne potraktowanie tych problemów? [/b]
- Uważam, że jest to konieczne. Fundamentem ekonomii i społecznego współżycia jest odpowiedzialne korzystanie z dostępnych zasobów - tak by budować dobrobyt i nie obciążać kosztami następnych pokoleń. Ta odpowiedzialność to także bezpieczeństwo, przeciwdziałanie ubożeniu społeczeństwa (kwestia cen energii) czy zrównoważony rozwój gospodarczy. Te aspekty musimy mądrze równoważyć. Chcemy przecież w Polsce oddychać czystym powietrzem, powstrzymać degradację środowiska czy gwałtowne zjawiska pogodowe.
Rozmawiał Marek Weckwerth