Trzeba zacisnąć pasa i zapłacić za wyrok

Czytaj dalej
Fot. Małgorzata Trzcionkowska
Małgorzata Trzcionkowska

Trzeba zacisnąć pasa i zapłacić za wyrok

Małgorzata Trzcionkowska

Formalnie rzecz biorąc musi zapłacić nie podwykonawcy budowy oczyszczalni ścieków, kanalizacji i stacji uzdatniania wody, a firmie na którą podwykonawca scedował swoje należności.

Przypomnijmy, że do dramatycznej sytuacji doszło dwa lata temu w grudniu. Komornik zajął 2,5 mln zł z kasy miasta, m.in. subwencję oświatową. Przez co nauczyciele dostali część pensji z opóźnieniem, nie było też pieniędzy na zasiłki dla najbiedniejszych. Dopiero w połowie stycznia ub. roku udało się uchwalić budżet miasta. Trzeba było zaciągnąć pożyczkę, żeby zasypać dziurę w budżecie.

2,5 mln zł leży w depozycie sądowym. Te pieniądze zostaną zwolnione na poczet wykonania wyroku

Sprawa zaczęła się kilka lat temu, gdy burmistrz zerwał umowę z krakowskim konsorcjum na kompleksowe rozwiązanie gospodarki ściekowej. Powodem były opóźnienia w pracach. Burmistrz Józef Rubacha broni swojej ówczesnej decyzji możliwością utraty 50 mln zł unijnej dotacji. Firma miała aż pół roku, żeby nadgonić prace, ale tego nie zrobiła. Miasto zapłaciło konsorcjum za roboty wykonane przed zerwaniem umowy, ale po czasie z żądaniem zgłosił się podwykonawca z Żar, który stwierdził, że nie dostał swojej należności. Żądał 8,5 mln zł, ale w sądzie zostało uznane roszczenie w wysokości 2,5 mln zł. Te pieniądze zostały wpłacone do depozytu sądowego. Ale kilka dni później komornik zajął konto miasta. W ten sposób gmina w jednej chwili straciła ponad 5 mln zł.
Pod koniec ub. roku największa miejska inwestycja została zakończona. Trwa jej rozliczanie.

Burmistrz Józef Rubacha (z prawej) uspokaja. Obok radni Władysław Sobczak, Andrzej Skawiński i Łukasz Kowczyk..
Małgorzata Trzcionkowska Burmistrz Józef Rubacha (z prawej) uspokaja. Obok radni Władysław Sobczak, Andrzej Skawiński i Łukasz Kowczyk..

Kosztowała 106 mln zł. - Wyroki sądu trzeba wykonywać, więc i my wykonamy - stwierdza Władysław Sobczak, wiceprzewodniczący rady miasta. - Te pieniądze są w depozycie sądowym, a nie w naszej kasie. Budżet został skrojony na nasze możliwości. Musieliśmy zrezygnować z budowy ronda przy poczcie, hali sportowej w Wiechlicach, czy też budowy dróg. Oczywiście wrócimy do nich, jeśli pojawią się pieniądze z zewnątrz. Natomiast nie ma zagrożenia, że zabraknie na wypłaty, czy też na zasiłki.

Drugie 2,5 mln leży w innym depozycie sądowym. - Staramy się odzyskać te pieniądze - tłumaczy burmistrz. - Podkreślam, że sytuacja gminy jest stabilna, a deficyt budżetowy mniejszy, niż zakładaliśmy.

Małgorzata Trzcionkowska

Pracuję w oddziale w Żaganiu. Interesuje mnie to, co się dzieje w moim mieście.

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.