Trzecia fala koronawirusa w Polsce, czyli jak trwoga to do Boga [rozmowa]
Rozmowa z dr hab. Magdaleną Mateją, medioznawczynią z UMK w Toruniu.
- Mamy nowe smutne rekordy - ponad 34 tysiące zakażonych i 520 zgonów. Rząd musiał wprowadzić nowe obostrzenia?
- Od początku walki z pandemią rząd sprawia wrażenie tratwy miotanej po wzburzonym morzu. Tratwa ciągle próbuje utrzymać się na powierzchni, tymczasem rząd powinien być solidnym i dobrze nawigowanym statkiem, który wie, z którego portu wypływa i dokąd zmierza.
Dlaczego zamknięto kina, teatry, muzea, restauracje, gdzie stosunkowo łatwo jest przestrzegać obostrzeń, a jednocześnie na ulicach nie każdy nosi maseczkę, ludzie tłoczą się w kolejkach do kas w dyskontach, a w komunikacji miejskiej nie przestrzega się zasady odległości. Po co wprowadzać obostrzenia, skoro ich kontrola i egzekwowanie są ograniczone? Nakłada się mandaty i grzywny, ale kiedy obywatele się od tych kar odwołują, sądy najczęściej stają po ich stronie. Podstawy prawne restrykcji wprowadzanych przez rząd są kruche. Właściwie każdy element walki rządu z pandemią postrzegam jako wątpliwy pod względem prawnym, organizacyjnym, kontrolnym i strategicznym.
Zachęcamy do czytania pełnej wersji rozmowy.
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień