Trzy, dwa, jeden i... akcja! Czyli Mam Talent!
We wtorkowe południe, na schodach poznańskiego Teatru Wielkiego tłoczą się ludzie. Czyżby przyszli na premierę spektaklu? A może to turyści strzelający sobie pamiątkowe fotki pod gmachem? Nic z tych rzeczy! Mimo żaru lejącego się z nieba, przestępują niecierpliwie z nogi na nogę w oczekiwaniu na przyjazd Agnieszki Chylińskiej, Małgorzaty Foremniak i Agustina Egurroli - jurorów i zarazem największych gwiazd programu „Mam Talent!”, którzy przez dwa dni będą oceniać najzdolniejszych mieszkańców naszego regionu.
Czy wśród nich znajduje się zwycięzca jedenastej edycji popularnego programu? To pytanie, na które odpowiedź poznamy we wrześniu, kiedy w każdy sobotni wieczór miliony Polaków będzie rozsiadać się przed telewizorami.
Castingi po raz kolejny pokazały, że Wielkopolska to prawdziwa kuźnia talentów. Potwierdziły też starą prawdę, że produkcja talent show to wyreżyserowany teledysk, w którym publika cieszy się na komendę, co rusz strofowana przez wesołkowatego chłopaka z mikrofonem.
Wypatrując gwiazd
Cała operacja rozpoczęła się na długo, zanim jurorzy podjechali pod gmach, otoczony przez kilku postawnych panów w granatowych mundurach, stojących w posągowych pozach. Czyżby teren musiała zabezpieczać policja? Nie kiedy nad ładem i porządkiem czuwa Straż TVN! Pod jej opieką można czekać spokojnie, choćby i do rana! Mimo upału i rosnącego napięcia…
Nie ukrywam, że stres był wielki. Zwłaszcza dla mojej młodzieży. Cała ta atmosfera i widowiskowa otoczka sprawiły, że moi podopieczni byli bardzo stremowani przed swoim występem
- opowiada o pre-castingach Dariusz Kowalewski, trener 14-osobowej grupy tanecznej Empire z RTF Dance Studio w Strzelcach Krajeńskich.
- Na szczęście, kiedy wskoczyli na scenę, cały stres zniknął. Jestem z nich bardzo dumny, że udało im się dostać na casting główny. Wierzę, że zwyciężą również tym razem! - mówi trener.
Mijają kolejne minuty, skwar robi się nie do zniesienia i nic nie zapowiada, by niebieski, wypucowany na błysk kabriolet, stojący dumnie przed teatrem, miał ruszyć po jurorów.
Produkcja „Mam Talent!” ma jednak pełne ręce roboty. W końcu na rozpoczęcie castingu czekają nie tylko osoby, którym udało się przejść wstępne eliminacje, ale również tłum niesfornych gapiów i publiczności, która już niedługo efektownie zapełni salę podczas przesłuchań.
Przyszłam tu potrzymać kciuki za wychowawczynię mojego syna. To świetna wokalistka, mam nadzieję, że uda jej się przejść do następnego etapu
- mówi Małgorzata, mama kilkuletniego Bartka.
- Przyszedłem, by wspomóc mojego znajomego. Świetnie śpiewa, co zresztą pokazał na wcześniejszych przesłuchaniach. Dzięki „Mam Talent!” ma szansę zaistnieć, co jest przecież coraz trudniejsze. W końcu na rynku muzycznym panuje spora konkurencja... - przyznaje Roman.
Wpadając w szał
Gołym okiem widać, że póki co, wszystko jest nie tak.
- "W pełnym słońcu perli się pot na zmarszczonym czole kierownika, bo przecież trzeba nakręcić zajawkę..."
- Jurorzy nie przyjechali od tej strony, co trzeba a my... zdaniem kierownika nie cieszyliśmy się dość spontanicznie
Cała prawda o realizacji talent show w dalszej częsci artykułu
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień