Na łuku obwodnicy zderzyły się wczoraj dwa auta. Zginęły trzy osoby. Czwarta w stanie ciężkim trafiła do szpitala. Policja ustala przyczyny wypadku.
Do tragicznego wypadku doszło wczoraj przed godziną 10 na obwodnicy Świecia. W wyniku czołowego zderzenia śmierć poniosły trzy osoby. Jak doszło do tragedii? Od strony Bydgoszczy w kierunku Gdańska nadjeżdżało renault scenic. Zderzyło się z jadącym z naprzeciwka osobowym volvo na toruńskich tablicach rejestracyjnych. Śmierć poniósł kierowca volvo, torunianin w wieku 51 lat, i dwoje bydgoszczan z renault. Kierowca miał 61 lat, a jego żona 58. Do szpitala trafiła ich 31-letnia córka.
- Obecnie jej stan nie pozwala na przesłuchanie - mówił wczoraj po południu aspirant sztabowy Maciej Rakowicz, rzecznik świeckiej policji.
- Nie znamy przyczyn wypadku. Czekamy na rozmowę z poszkodowaną, którą do szpitala zabrało pogotowie.
Prokurator obecny na miejscu powołał także biegłych do ustalenia szczegółów katastrofy. Na razie nikomu nie postawiono żadnych zarzutów.
Telefon o wypadku odebrał o godz. 9.45 dyżurny komendy świeckiej straży pożarnej. Na miejsce przyjechały cztery zastępy strażaków. Po nich błyskawicznie pojawiły się pogotowie i policja. Do zderzenia doszło na łuku drogi ekspresowej będącej fragmentem trasy S5 nieopodal świeckiego osiedla Chmielniki i wiaduktu prowadzącego ze Świecia do wsi Sulnówko. W chwili wypadku na drodze leżała jeszcze poranna mgła. Było ślisko i mokro.
Najprawdopodobniej panujące warunki atmosferyczne były przyczyną kraksy. Przez cały weekend panowała słoneczna pogoda, ale w nocy z soboty na niedzielę powrócił przymrozek. Szron osadzał się na autach i na asfalcie.
- Nie chcę spekulować na temat przyczyn - ucina Maciej Rakowicz. - Poczekajmy na przesłuchanie poszkodowanej i opinie biegłych.
Nie wiadomo też, czy prowadzący oba auta byli trzeźwi. - Czekamy na wyniki badania krwi - dodaje asp. sztab. Rakowicz.
Siła uderzenia była tak duża, że jedno auto wpadło do rowu, przebijając barierki ochronne. Wylądowało kilka metrów od jezdni, a drugie zatarasowało dwa pasy ruchu. Od strony Bydgoszczy momentalnie utworzył się kilometrowy korek. Kierowcy, którzy nie byli w stanie nawrócić na jezdni obwodnicy, musieli cierpliwie czekać kilka godzin.
Obwodnica Świecia była zamknięta, a strażacy na jej wjazdach, w Morsku i w sąsiedztwie zakładu Mondi, kierowali wszystkie pojazdy przez centrum miasta.
Główna arteria Świecia - ulica Wojska Polskiego - została natychmiastowo zakorkowana. Fragment trasy S5 otworzono ponownie dla ruchu dopiero trzydzieści minut przed godz. 14.