Trzy razy po dwa punkty? W niedzielę Stelmet gra z Energą Czarnymi
Niedzielnym meczem z Energą Czarnymi Stelmet zaczyna serię trzech spotkań we własnej hali. Liczymy na spokojne zwycięstwa.
Kalendarz tak się ułożył że po niedzielnym pojedynku z Energą Czarnymi w środę w zaległym spotkaniu gramy z Polpharmą Starogard Gdański, a mini serial zakończymy w sobotę 18 marca meczem z AZS-em Koszalin. Liczymy na trzy razy dwa punkty. Nie da się ukryć, że z tej trójki najgroźniejsza jest ekipa ze Słupska. Za Stelmetem wiele zaciętych pojedynków z Energą Czarnymi. I to nie tylko w sezonie zasadniczym bo los kojarzył nas kilkakrotnie w play offach. Słynny rzut Piotra Stelmacha w ostatniej sekundzie czwartego meczu przed pięcioma laty kiedy zdobywaliśmy pierwszy medal przejdzie do historii klubu. Po trzech meczach ćwierćfinału zespół ze Słupska wygrywał 2:1 i prowadził 77:76, wówczas w ostatniej sekundzie Stelmach zdobył zwycięskie punkty. Było 2:2, a sukces w Zielonej Górze dał nam awans. Podobnych pojedynków było kilka i niemal prawie zawsze mecz z Energą Czarnymi oznaczał trudne spotkanie.
Energa Czarni od wielu lat są mocnym klubem w ekstraklasie. Klub zawsze walczy o wysokie cele. Choć kilka poprzednich lat przyniosło w Słupsku rozczarowanie, to nasz niedzielny rywal jest aktualnie brązowym medalistą. Ten sezon jest burzliwy. O klubie było głośno nie tylko w związku ze sprawami sportowymi. Był też kryzys sportowy. Po niezłym początku zespół byłego zawodnika Zastalu Łotysza Robertsa Stelmahersa miał dół, przegrał kilka spotkań. Teraz usiłuje wrócić na dobre tory czyli zrobić wszystko by zakwalifikować się do czołowej ósemki i powalczyć w play off. Jest na najlepszej drodze by to zrobić. W 22 meczach słupszczanie zdobyli 34 punkty. Wygrali 12 spotkań, przegrali 10. Są aktualnie na ósmym miejscu. Energa Czarni mają w składzie solidnych i doświadczonych zawodników. Wystarczy wspomnieć byłych graczy Stelmetu Mantasa Cesnauskisa i Łukasza Seweryna. Grupie obcokrajowców przewodzi Amerykanin Chavaughn Lewis. Jego rodak Marcus Ginyard przed trzema laty w końcówce sezonu zagrał w Stelmecie. Jest też amarykański center David Kravish i rozgrywający Anthony Goods. W sumie ten zespół może być groźny dla wszystkich. Warto przypomnieć, że boleśnie o tym przekonał się Stelmet. Nasz zespół w listopadzie nie miał nic do powiedzenia w Słupsku przegrywając 51:68. Punkty dla Stelmetu: Moore 8 (1), Djurisić i Koszarek po 6, Zamojski 4, Vaughn 0 oraz: Florence 9 (1), Hrycaniuk 7, Zajcew i Kelati po 4, Gruszecki 3 (1), Najwięcej dla gospodarzy: Lewis 19 (2), Kravish 17, Seweryn 13 (3).
Zielonogórzanie wreszcie zyskali trochę odpoczynku. Spokojnie i pewnie wygrali w Krośnie i są faworytem niedzielnego meczu. Pewnie nie pomaga im ciągłe zamieszanie wokół Jamesa Florence’a. Wydawało się że Amerykanin jest już na wylocie. Zagrał lepiej w Krośnie i trener Artur Gronem mówił że w takiej dyspozycji jest mu potrzebny. W wywiadzie telewizyjnym właściciel klubu zostawił sprawę otwartą, a okno transferowe zamyka się 17 marca. Jak się zdaje najlepiej byłoby zająć jasne stanowisko, bo jego brak wzmaga tylko niepewność zawodnika i jego otoczenie. W Słupsku grają byli zawodnicy Stelmetu, a w u nas drugi sezon występuje Karol Gruszecki, który zwrócił na siebie uwagę szefów Stelmetu dobrą grą w ekipie naszego rywala, a od kilku tygodni jest w Zielonej Górze Jarosław Mokros, jeszcze w styczniu zdobywający punkty dla Energii Czarnych, Tak więc będzie kilka ciekawych pojedynków.
Niezależnie od tego Stelmet jest faworytem i powinien potwierdzić to na parkiecie. Tego od zespołu oczekujemy. Mecz w niedzielę o godz. 17.00. U nas tradycyjnie live:www.gazetalubuska.pl