Nawałnice uszkodziły sześć tysięcy budynków, powaliły lasy. Wartość strat przekracza 1,5 mld złotych. UE może (trochę) pomóc.
Najgorsze myśli krążyły w głowie Dariusza Hoffmanna z Raciąża, kiedy przebili się przez zwalone drzewa do drogi Tuchola - Chojnice. Jedna osoba wysuwała się do przodu, szukała przywalonych samochodów, bo na tej drodze ruch jest zawsze duży. Na szczęście na ich odcinku żaden samochód nie został przywalony.
Początek nawałnicy
- Wiatr i burza trwały wtedy może z pół godziny, ale straty są ogromne, szczególnie w lasach, w ośrodku wczasowym, a także ucierpiały drogi - wylicza straty Dariusz Hoffmann z Raciąża. Sierpniowy kataklizm powalił drzewa na wszystkich drogach wokół Raciąża. Po nawałnicy skrzyknęli się strażacy z OSP i mieszkańcy. Do szóstej rano udrożniali drogi m.in. na Tucholę i Chojnice. Przespali się może z trzy godziny i znowu ruszyli z pomocą. Zakładali plandeki i folie na uszkodzone dachy. Pracują do dziś. Kiedy wczoraj na zaproszenie marszałka Piotra Całbeckiego powiaty najbardziej dotknięte nawałnicą wizytował Christopher Todd, dyrektor wydziału ds. Polski w Dyrekcji Generalnej ds. Polityki Regionalnej i Miejskiej Komisji Europejskiej, druhowie z OSP ruszyli po południu usuwać powalone drzewa na cmentarzu w Raciążu.
- Jeszcze jest dużo zawalonych dróg leśnych - dodaje Dariusz Hoffmann. - Pomaga państwowa straż, okoliczne jednostki OSP, a nawet dojeżdżali druhowie spod Torunia. Ludzką solidarność było widać w każdym momencie.
Do południa normalnie pracują - Dariusz Hoffmann jest instruktorem terapii zajęciowej w tucholskim Zakładzie Aktywności Zawodowej. Po pracy - nadal pomagają.
„Las was przywita, a ludzie ugoszczą” - takim hasłem do niedawna reklamował się powiat tucholski. Tylko, gdzie te lasy? Po nawałnicach co i rusz widać połamane ściany lasu oraz przydrożne drzewa. - Według danych rządowych straty w infrastrukturze są największe w naszym województwie - przypomina Michał Mróz, starosta tucholski. Stoimy przy ośrodku wypoczynkowym w Raciążu. Połamane drzewa uszkodziły większość domków. A przecież powiat tucholski żył z turystyki. Co będzie dalej?
Po wizycie w powiecie tucholskim Christopher Todd przyznał, że brukselscy urzędnicy są przychylni pomocy dla gmin poszkodowanych w nawałnicach.
Marszałek Piotr Całbecki powiedział, że zaproszenie Christophera Todda związane było nie tylko z tym, żeby na własne oczy przekonał się, jaka pomoc jest potrzebna, ale również po to, by urzędnicy pomogli przygotować właściwe wnioski i pomóc w przesunięciu pieniędzy z Regionalnego Programu Operacyjnego. - Największym problemem jest dziś pomoc doraźna i ten program koordynuje rząd, ale trzeba też myśleć o przyszłości - o zniszczonych drogach, wodociągach i systemach telekomunikacyjnych. Na tym bardzo nam zależy.
Dyrektor Todd zadeklarował, że brukselscy urzędnicy przyjmą odpowiednią metodologię liczenia strat w naszym regionie. Przypomniał, że Bruksela potrzebuje konkretnych zestawień i rachunków strat poniesionych w wyniku nawałnicy. Wnioski w ramach Funduszu Solidarności można składać w terminie 12 tygodni od czasu kataklizmu. Pieniądze zostaną szybko uruchomione.
Gmina Sośno - powalone domy
1450 budynków (ponad 500 mieszkalnych) zostało uszkodzonych w okolicach Sośna. Zniszczenia są różne - od zerwanych dachówek po całkowicie zrujnowane domy. Uszkodzenie fragmentu dachu też jest problemem. Na wielu dachach ciągle spoczywa eternit z azbestem. Zgodnie z prawem, jak długo eternit nie jest ruszany - może leżeć, ale nie można już położyć nowego. A z tymi domami, w których nawałnica uszkodziła tylko część takiego dachu? Trzeba go wymieniać w całości. Dyrektor Todd zauważył, że z jednej strony to szansa, ale z drugiej - problem i koszt dla mieszkańców.
Dyrektor Todd wyjaśnił, że Fundusz Solidarności UE nie pokrywa kosztów związanych z odbudową prywatnych budynków. Wskazał, że należy poszukać możliwości pomocy w ramach Regionalnego Programu Pomocy.
Kontenery zamiast domów
W Obodowie dyrektor Christopher Todd pytał, jaka była pomoc dla rodzin, których domy (ok. 30 budynków) zostały kompletnie zniszczone przez nawałnicę? Dla siedemnastu rodzin Urząd Marszałkowski szykuje kontenery mieszkalne, w których będą mogli mieszkać do czasu odbudowania domów. Pozostali radzą sobie sami np. u rodzin lub znajomych. Kończą się wizje lokalne, gdzie kontenery będzie można ustawić. Jak zapewnia marszałek Całbecki, w tym tygodniu pierwsze kontenery będą oddawane do użytku.
Tamtej nocy, kiedy nawałnica uderzyła w Obodowo, m.in. zdmuchnęła dachy na budynkach gospodarczych u Wiesława Narewskiego. Uszkodziło stodołą i sto dachówek na domu mieszkalnym. Teraz walczy o przykrycie chlewni i obory - deszcz pada na zwierzęta. Pan Wiesław narzeka na biurokrację. W ich wiosce ucierpiało jeszcze kilka budynków mieszkalnych. Obok w Dębinach, wichura porwała murowaną stodołę. Całą zmiotło do fundamentów.
- Ludzie się z tego otrząsną, ale na to potrzeba czasu - dodaje Dariusz Hoffmann. - Ludzie stracili dorobek życia. Nie wiem, czy mogą liczyć na odszkodowania, ale ludzkie majątki legły w gruzach.