Luty 1959. Do Polski po wojennej tułaczce wracają zabytki. Z Wawelu ewakuowano je we wrześniu 1939 r. Za granica spędziły prawie 20 lat. Ich rewindykacja z Kanady nie była łatwa.
Gdy w końcu sierpnia 1939 r. jasne stało się, że wojna z Niemcami to kwestia dni, na zamku wawelskim rozpoczęto przygotowania do ewakuacji zbiorów. Sprawą zajęli się kustosz zbiorów wawelskich dr Stanisław Świerz-Zaleski i kierownik renowacji zamku prof. Adolf Szyszko-Bohusz.
31 sierpnia cenne eksponaty zostały spakowane do skrzyń i rulonów i odpowiednio zabezpieczone. Do ewakuacji przygotowano w ten sposób m.in. Szczerbiec, insygnia królewskie, zbiór arrasów i gobelinów, buławy hetmańskie, zbroje husarskie, chorągwie i cenne wyroby złotnicze.
Wprawdzie eksponaty zostały spakowane i przygotowane do wywiezienia, ale gdy rozpoczęły się działania wojenne dyrekcja zamku nie miała żadnych instrukcji z Warszawy, dokąd ewakuować narodowe skarby. Wobec braku reakcji stolicy na Wawelu zawiązała się grupa, która miała zająć się ekspedycją.
Galarem i furmanką
Stworzyli ją Stanisław Świerz--Zaleski, Adolf Szyszko-Bohusz, kierownik administracji Wawelu dr Stanisław Taszakowski, architekt Józef Krzywda-Polkowski oraz konserwator wojewódzki Bogdan Treter.
Przedsięwzięcie nie było łatwe, bo wojewoda krakowski odmówił udostępnienia środków transportu, podobnie uczyniło wojsko. Wagony była skłonna podstawić dyrekcja kolei, ale w lesie na 15 kilometrze za Krakowem… Zaczęto więc we własnym zakresie poszukiwać jakiegoś transportu i udało się znaleźć zacumowany w przystani w Podgórzu… galar wiślany, którym przewożono węgiel.
W dalszej części artykułu dowiesz się:
- W jaki sposób zdołano ewakuować wawelskie zbiory
- Jak nakłaniano władze kanadyjskie do wydania skarbów
- Kiedy wróciła druga część polskich zbiorów
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień