W Turcji wciąż wrze po piątkowym nieudanym puczu. Tysiące osób zostało zatrzymanych, wiele uciekło z kraju, a policja przeszukuje domy i urzędy.
Czystka prowadzona jest w całej Turcji, a prezydent Recep Erdogan jest zdeterminowany, aby pokonać „wirusa”, który - jak stwierdził - doprowadził do puczu. W poniedziałek zapowiedział, że rozważa przywrócenie kary śmierci. Reuters informuje, że policja przeszukuje domy, urzędy i bazy wojskowe. Władze podały, że zawieszonych zostało już 8 tys. policjantów, którzy są podejrzewani o udział w puczu. Zatrzymano też 6 tys. przedstawicieli wojska i władzy sądowniczej. BBC powołująca się na krajowe media podaje, że wśród nich jest ponad stu generałów i admirałów.
Wiele osób w obawie przed konsekwencjami uciekło z kraju. Ośmiu tureckich oficerów od razu po klęsce puczu, do której przyczyniły się oddziały wierne Erdoganowi, a także cywile, uciekło na pokładzie helikoptera do Grecji. Stanęli już oni przed sądem w Aleksandropolis, w którym odpowiedzą za nielegalne przekroczenie greckiej granicy. Władze Turcji wydały już prośbę o ich ekstradycję. Poszukiwani oficerowie jednocześnie złożyli w Grecji wnioski o azyl.
Powody do niepokoju mają także ci, którzy nie mają nic wspólnego z puczem. Stowarzyszenie Sędziów Polskich „Iustitia” przytacza dramatyczne wiadomości wysłane przez tureckich sędziów do Międzynarodowego Stowarzyszenia Sędziów. Jedna z nich brzmi: „Nakazy aresztowania wystosowano dla 2.745 sędziów i prokuratorów, w tym dla mnie. Zawieszono nas rano. To prawdziwy zamach na niezależność. Ciągle czekamy, aż policja zapuka do naszych drzwi. To takie przygnębiające. Moja żona płacze”.
Gazeta „Hürriyet” oraz stacja telewizyjna Al-Dżazira piszą, że w nocy z piątku na sobotę rebelianci próbowali zabić prezydenta Turcji. Do miejscowości Marmaris, w której Erdogan przebywał na wakacjach, przyjechały w tym celu oddziały specjalne. Polityk został jednak wcześniej ostrzeżony i zdołał uciec. Dwa myśliwce F-16 ścigały potem samolot rządowy, na pokładzie którego uciekł turecki przywódca. Myśliwce nie zestrzeliły jednak maszyny, a Erdogan po kilku godzinach, już po powstrzymaniu zamachu stanu, wrócił do kraju. Tej nocy zginęło ponad 290 osób.
Autor: Aleksandra Gersz