Turystyka deptana. W internecie
Leeecimy! Jednak często poszukiwania, wybór i wreszcie podejmowanie decyzji jest wielką frajdą samą w sobie. Integralną częścią wakacyjnej przygody.
Jak kupić wymarzone wczasy? Teoretycznie, ale i w praktyce nie ma nic prostszego. Bierzesz portfel lub kartę kredytową i maszerujesz do biura podróży. Tam wertujesz kolorowe katalogi z błękitnymi basenami i piaszczystymi plażami, a uśmiechnięta pani lub pan zachwycają się Twoim wyborem. Powiedzą co i jak, a później zostaje już tylko pakowanie i leeecimy!
No dobra. To rzeczywiście najpopularniejszy wariant, ale zdecydowanie nie dla mnie. Kocham wszelkie internetowe kombinacje, czyli nowoczesną wersję „podróży palcem po mapie”. Istotna jest oczywiście cena, gdyż z reguły, gdy czytam ceny ofert polskich biur podróży, często ogarnia mnie pusty śmiech. Zwłaszcza, gdy zestawię je z tymi oferowanymi przez niemieckie biura podróży. Nawet z pobliskiego Berlina. - Polacy nie znają języków, boją się ryzyka, chcą mieć rezydenta, który ich poprowadzi za rączkę... - mówi pracownica zielonogórskiego biura podróży.
Zacznijmy od prostszego wariantu. Od stron „podpowiadaczy”. Najbardziej popularna w naszym kraju to fly4free. Może z tym „za darmo” to przesada, ale... Na tej stronie znajdziemy praktyczne podpowiedzi dotyczące podróżowania, zarówno wyszukiwania lotów, jak i lotów wraz pobytami. To propozycja dla początkujących. Z reguły, gdy je przeczytamy, jest już zbyt późno, ale... zrozumiemy model postępowania, „złapiemy” na czym polega sposób wyszukiwania wszelkich okazji.
Bardzo łatwo i praktycznie wyszukuje się oferty na rozmaitych niemieckich stronach pośredniczących w sprzedaży ofert last minute. No, powiedzmy, że last minute, gdyż to raczej wersja podróży dla mniej zamożnych Niemców. Jednak zapewniam, że standard odpowiada zazwyczaj tym „och” i „ach” sprzedawanym w naszym kraju. Na przykład... 5vorflug.de. Wyszukujesz, pilnujesz, śledzisz, kupujesz. Frajda niebywała zwłaszcza, że dzięki internetowi możesz dokładnie zobaczyć hotel, przez google street view zwiedzić okolicę. Czasami nawet wejść do hotelu i obejrzeć wnętrza. I uwaga! Cena zmienia się tutaj nie tylko z dnia na dzień, ale i z godziny na godzinę. Boisz się rezerwować przez internet? Znajdź polskie biuro, które sprzedaje te same oferty niemieckich biur. Nie zapłacisz więcej, gdyż prowizję płaci organizator wyjazdu, a w razie jakichkolwiek problemów, z ewentualnymi reklamacjami występuje biuro, a nie Ty.
Co najważniejsze. To co najprzyjemniejsze, czyli faza planów, nie trwa tylko tyle, ile rozmowa z pracownikiem biura turystycznego. To szukanie, wypatrywanie, wybieranie, sprawdzanie pobliskich miejscowości, szlaków turystycznych, plaż... Ale, ale... Jeszcze przyjemniejsze jest wyszukanie lotu, dotarcie do wymarzonego miejsca i później wędrówka w poszukiwaniu noclegu, ale to już całkiem inna historia...