Twaróg w DZ: Rak z umiarkowanie dobrą wiadomością
Wiem, że trudno po raz kolejny czyta się te smutne prawdy, zapewniam, że tak samo trudno się je pisze - pisze Marek Twaróg, naczelny DZ. - Prawda o raku wygląda tak, jak opisuje to Anna Puślecka: "Czekam aż państwo polskie pozwoli nam żyć".
Sytuacja jest zła i żadne propagandowe zaklęcia tego nie zmienią. Wiem, że trudno po raz kolejny czyta się te smutne prawdy (zapewniam, że tak samo trudno się je pisze). Ale nawet jeśli dwadzieścia osób odłoży teraz gazetę, ale dwie tego nie zrobią i pomyślą nad swoim zdrowiem - już wtedy wiadomo, że warto było pisać.
Kilka prawd wygląda następująco. Posłużyłem się informacjami z cenionego serwisu rynekzdrowia.pl:
•Rak piersi co roku wykrywany jest w Polsce już u około 20 tysięcy kobiet; jeszcze w 2000 r. takich przypadków było około 11 tys. rocznie.
•Na nowotwór piersi kobiety zapadają najczęściej (w porównaniu z innymi nowotworami), stanowi on drugą, po nowotworze płuc, pod względem częstości przyczynę zgonów z powodu raka.
•Polska jest jedynym krajem w Europie, w którym w ostatnich latach wzrosła umieralność z powodu nowotworu piersi.
•Wzrost śmiertelności związany jest ze zbyt późnym rozpoznawaniem choroby. W Polsce nadal najczęściej raka piersi rozpoznaje się, gdy jest on w drugim stopniu rozwoju.
•W ostatnich 30 latach prawie dwukrotnie zwiększyła się zachorowalność na raka piersi wśród kobiet młodych - w wieku 20-49 lat. Na pacjentki w tym wieku przypada u nas jedna trzecia wykrywanych przypadków.
•Na bezpłatne badania mammograficzne, refundowane z budżetu Narodowego Funduszu Zdrowia, zgłasza się zaledwie 17 proc. kobiet w wieku 50-69 lat, dla których są one przeznaczone.
W "Dzienniku Zachodnim" rozmawiamy z panią Anną Puślecką (link poniżej), która napisała niedawno głośny list do ministra zdrowia Łukasza Szumowskiego w sprawie refundacji leku. (Głośny, choć nie tak głośny, by minister odpowiedział). Chora na raka piersi Puślecka jest figurą znaną w świecie mediów i mody, a z uwagi na wielką imprezę modową w Katowicach, przy której pracuje, rozpoznawalna jest także u nas; jej apel był więc szeroko komentowany.
Szumowski zatem nie odpowiedział, ale na szczęście kilka dni temu ogłosił, że „Cierpiące na raka piersi będą miały zagwarantowane nowe opcje terapeutyczne” oraz że „Możemy mówić o europejskim poziomie w leczeniu raka piersi”. Na listę refundacyjną już od września trafią trzy nowe leki dla chorych na raka piersi. To bardzo dobry krok, który jednak - gdy zejdzie się do szczegółów - ma kilka wad.
Anna Puślecka jest ostrożna: „Nie cieszmy się nadmiernie, bo bardzo wąska grupa kobiet dostanie ten lek. Ja się, niestety, nie łapię, bo jestem drugą linią leczenia” - powiedziała niedawno w TVN-ie i potwierdza to dziś w rozmowie z DZ.
Bo w każdym skomplikowanym leczeniu, w tym w leczeniu raka, w tym raka piersi, te szczegółowe przypadki, rzuty, linie, zależności są niezwykle ważne. O czym już w ogólnych komunikatach się nie wspomina. A już na pewno nie wspominają politycy w propagandowych przekazach.
Tak czy owak - jest to umiarkowanie dobra wiadomość. I mamy też drugą wiadomość, którą Szumowski ogłosił w tym samym czasie, potencjalnie dobrą: od 1 października zaczną działać Breast Cancer Unit (BCU). To wyspecjalizowane ośrodki zajmujące się kompleksowo diagnostyką i leczeniem. Przyjmować będą lekarze różnych specjalności, m.in. onkolodzy, chirurdzy onkologiczni, specjaliści od chemioterapii i radioterapii, psycholodzy kliniczni, rehabilitanci.
Jeśli wszędzie ma to wyglądać tak, jak w Instytucie Onkologii w Gliwicach - to daj Boże. Gliwicki ośrodek, pionier w dziedzinie BCU, już działa i przyczynia się do poprawy komfortu pacjentek - mogą mi Państwo wierzyć. W całej Polsce ma być około 40 takich BCU. Oby jak najszybciej.