W życie weszły właśnie nowe przepisy, które rozszerzają prawo do skutecznej obrony przed bandytami wdzierającymi się do naszego domu, mieszkania czy na posesję. Co oznaczają w praktyce?
Wyobraźmy sobie sytuację, w której, w środku nocy, ktoś włamuje się do naszego domu. Myśląc, że nikogo nie ma w środku zaczyna go plądrować. Obudzeni hałasem idziemy sprawdzić, co się dzieje. W salonie spotykamy postawnego osiłka. Do tej pory ryzykowne było uderzyć go czymś ciężkim lub zranić, np. nożem, nie mówiąc o użyciu broni, jeśli mamy na nią pozwolenie.
Oznaczałoby to bowiem, że poza osiłkiem, który stanąłby przed sądem za włamanie, tłumaczyć musielibyśmy się również my, a gdyby sąd uznał, że przekroczyliśmy granice obrony koniecznej, usłyszelibyśmy wyrok. I nie jest to sytuacja tylko hipotetyczna. Szerokim echem odbiła się kilka lat temu sprawa z Pomorza, gdzie sąd skazał na 10 lat więzienia 22-letniego Damiana R. Zdaniem sędziów, mężczyzna przekroczył granice obrony koniecznej i jest winny śmierci dwóch młodych mężczyzn. Mimo że ci uzbrojeni wtargnęli do jego mieszkania i nie chcieli opuścić go wbrew żądaniom 22-latka. Dodatkowo używali wobec domowników przemocy i grozili pozbawieniem ich życia. Wtedy Damian R. chwycił za nóż. Zadał napastnikom kilka ciosów. Śmiertelnych. Dziś 22-latek pewnie nie stanąłby nawet przed sądem.
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień