Twój Fundusz zdrowia | Groźna cukrzyca |Cukier jednak nie krzepi. O czym należy pamiętać, by uciec przed cukrzycą
Rozmowa z Martą Pawłowską, zastępcą dyrektora Biura Profilaktyki Zdrowotnej NFZ.
Czy Melchior Wańkowicz jest odpowiedzialny za plagę otyłości Polaków?
Hasło reklamowe „Cukier krzepi!” przeszło do historii polskiej reklamy jako chyba najbardziej znane. Przekaz ten namieszał naszym babkom w głowach i pomógł cichaczem rozgościć się cukrowi na naszych stołach. Sam Wańkowicz z pewnością nie jest jednak odpowiedzialny za epidemię otyłości wśród dzisiejszych Polaków. Od czasów Wańkowicza spożycie cukru lawino wzrasta, przede wszystkim w ostatnich 20 latach. W ubiegłym roku pobiliśmy niechlubny rekord - przeciętny Polak zjadł ponad 51 kg cukru. Przed wojną, kiedy w latach 30 każdy znał ten slogan, jedliśmy go 11 kg rocznie i choć nawet taka ilość to niemało, pokazuje to w jak bardzo złym kierunku poszły nasze nawyki żywieniowe.
Jak to możliwe, że zjadamy tak dużo cukru? Przecież od wielu lat wiadomo, że cukier jednak nie krzepi i wcale nie jest zdrowy.
Rzeczywiście od kilku lat obserwujemy znaczny spadek bezpośredniego spożycia cukru. Niestety, w ciągu 10 lat spożywamy go więcej jako składnik innych produktów spożywczych. W tym czasie spożycie „ukrytego” cukru wzrosło przeciętnie na jednego mieszkańca Polski o blisko 11,8 kg! Przestaliśmy sypać cukier do kawy i herbaty, ale często zupełnie nieświadomie sięgamy po produkty, w których ukrywa się cukier w ilościach, które przekraczają jego zdrową normę w ciągu dnia.
Gdzie chowa się cukier?
Każdy zdaje sobie sprawę, że duże ilości cukru znajdują się w słodyczach, ciastach, pączkach. Często nie zdajemy sobie jednak sprawy, że cukier jest w prawie każdym artykule spożywczym, nawet w chlebie. Cukier jest w wędlinach, keczupie, puszce ryby, ostrej musztardzie i mięsnym pasztecie. Nawet produkty, o których często myślimy, że są korzystne dla zdrowia i pożądane w diecie zawierają dodany cukier. To owocowe jogurty, gotowa owsianka, płatki śniadaniowe, gotowe sosy, napoje dla dzieci. Nie zdajemy sobie sprawy, że zdecydowana większość produktów pakowanych, które kupujemy w sklepie ma dodany cukier. Systematycznie rośnie też spożycie napojów, które są bardzo mocno dosładzane cukrem. Tu badania nie pozostawiają wątpliwości, że jest to jedna z najkrótszych dróg do otyłości i cukrzycy typu 2. Zgodnie z aktualnymi rekomendacjami WHO dorosła kobieta o prawidłowej wadze może zjeść dziennie łącznie ok. 10 łyżeczek cukru, a mężczyzna 14 - zawartego także przecież w owocach. Tymczasem półlitrowa, zwykła cola zawiera 10 łyżeczek cukru, do tego dochodzą pozostałe produkty pozornie niewinne - gotowa owsianka na śniadanie, jogurt i drożdżówka na drugie, czekoladka na podwieczorek lub poprawę humoru, „ciemny chleb”, któremu kolor nadaje karmel, na kolację.
Jaki wpływ ma zbyt duże spożycie cukru na nasz organizm, a co za tym idzie na nasze zdrowie?
Główną konsekwencją jest otyłość, a to pierwsza, krytyczna i najnowocześniejsza autostrada do większości poważnych chorób: cukrzycy typu 2. i jej często śmiertelnych powikłań, udaru mózgu, nadciśnienia tętniczego, nowotworów złośliwych, kamicy żółciowej, bezdechu sennego. Samo tylko codzienne spożycie napojów dosładzanych cukrem przedwcześnie odbiera życie około 1.400 Polakom rocznie, a każdy z nich traci przeciętnie 15 lat życia. Statystycznie każdy z nas poznał kogoś, kto z tej właśnie przyczyny stracił bądź straci życie. Niestety, nadmierne spożycie cukru i konsekwencje, jaką jest otyłość nie do końca są traktowane poważnie, ale Narodowy Fundusz Zdrowia chce zwrócić na to szczególną uwagę i chce ten trend zmienić.
Dlaczego to szkodliwość cukru i otyłość stała się tak ważna?
Większość z nas nie zwraca uwagi na kilka dodatkowych kilogramów. Nie robią tego często nawet lekarze, nie uznając otyłości za chorobę tak „na serio”, a raczej za stan przejściowy, defekt estetyczny i odpowiedzialność samego pacjenta. To duży błąd, skutkujący społecznym i medycznym przyzwoleniem na otyłość. Według badań, do 2030 roku otyłość dotknie co najmniej połowy mieszkańców Europy. Dane dotyczące nas Polek i Polaków również nie są optymistyczne. W Polsce w 2016 r. nadwaga dotyczyła 68 proc. mężczyzn i 53 proc. kobiet, a otyłość 25 proc. mężczyzn i 23 proc. kobiet. Prognozy są zatrważające. W 2025 r. ok. 30 proc. mężczyzn i 26 proc. kobiet będzie otyłych. Mówimy nie o 2-3 dodatkowych kilogramach, tylko prostej drodze do poważnych schorzeń, często śmiertelnych oraz do dramatycznej niepełnosprawności.
Czy nie jest to wyłącznie straszenie? Przecież „kochanego ciała nigdy za wiele”.
Warto na ten problem spojrzeć na przykładzie cukrzy typu 2., która zwykle rozwija się w wieku średnim lub starszym i jest związana z siedzącym trybem życia, niezdrową dietą i z otyłością. Dane, którymi dysponuje NFZ wskazują, że w latach 2012-2017 stale wzrastała liczba osób z cukrzycą (jej zdecydowaną część stanowią pacjenci z cukrzycą typu 2.). W Polsce choruje na nią 2,2 mln osób, a ponad 500 tys. nie jest tego świadoma. W 2018 r. na leczenie cukrzycy NFZ przeznaczył ponad 1,6 mld zł. Według naszych szacunków w 2025 r. aż o blisko 35 proc. wzrośnie liczba chorych na cukrzycę. Wydatki na leczenie chorób związanych z otyłością mogą w porównaniu z 2017 r. być wyższe nawet o miliard złotych.
A przecież cukrzyca to nie tylko podwyższony poziom cukru w organizmie, który można regulować lekami, ale przede wszystkim poważne konsekwencje zdrowotne i powikłania rozwijające się w jej przebiegu a prowadzące do niedowidzenia i ślepoty, niewydolności nerek, amputacji kończyn dolnych, choroby niedokrwiennej serca, niewydolności serca, udaru mózgu i w konsekwencji do przedwczesnego zgonu. W 2017 r. sprawozdano ok. 4 tys. hospitalizacji w związku z dużą amputacją stopy cukrzycowej, co oznacza, że średnio w Polsce co 2 godziny amputuje się stopę lub podudzie z powodu powikłań związanych z cukrzycą.
Od czego zacząć?
Od pozornie prostego pytania „Dlaczego jemy to, co jemy?”. Zwykle nie zastanawiamy się nad naszymi wyborami, nie przyglądamy się im, starając się odżywiać w miarę smacznie i zdrowo. W rzeczywistości jednak każdy z nas podejmuje dziennie ponad 250 decyzji dotyczących jedzenia. Warto spróbować choć jednego dnia zadać sobie przy każdym posiłku, przekąsce czy „czymś na ząb” pytanie: „W jakim celu to teraz jem?”. Uważni obserwatorzy zauważą szybko, że odpowiedzi sprawiają im trudność, decyzje o tym co jemy, okazują się niejasne, automatyczne i chaotyczne, a wytłumaczenie jedzenia bez odczucia głodu fizycznego wymaga przyznania się do słabości, do łakomstwa czy do szukania w jedzeniu głównie przyjemności, pocieszenia w stresie, sposobu na nudę albo chwilowego zapomnienia o kłopotach.
Jak sobie pomóc w takiej sytuacji?
Można porozmawiać z przyjacielem, można umówić się na spotkanie ze specjalistą, można zgłosić się również do dietetyka, choćby podczas Środy z Profilaktyką w Łódzkim NFZ. Można poradzić się dietetyka, sprawdzić swoje BMI. Można samodzielnie zacząć korzystać ze zdrowej diety DASH na portalu www. diety.nfz.gov.pl. Najważniejsze to zrobić pierwszy krok w kierunku zmiany. Odważnie.
Marta Pawłowska jest zastępcą dyrektora Biura Profilaktyki Zdrowotnej w Centrali NFZ. Od 15 lat zajmuje się zawodowo zdrowym stylem życia i komplementarnym zdrowiem człowieka, a także pracą nad zmianą nawyków żywieniowych i zdrowotnych polskich rodzin, w tym wielopokoleniowych.
Już dziś (13 listopada) w godz. 12-14 w siedzibie Łódzkiego Oddziału Wojewódzkiego Narodowego Funduszu Zdrowia (ul. Kopcińskiego 58) przedstawiciele Fundacji Diabeciaki będą udzielali porad cukrzykom i osobom zagrożonym tą chorobą.
W programie spotkania:
- pomiar ciśnienia,
- rozmowy z edukatorem,
- pomiar HbA1C,
- wymiana glukometrów na nowe,
- spotkanie z dietetykiem (w tym analiza składu masy ciał przeprowadzona w wydzielonym pomieszczeniu)
Nie są wymagane wcześniejsze zapisy.