"Twój Vincent": Malarze pracowali całymi tygodniami, by powstała jedna sekunda filmu!
O tym, jak wyglądała praca nad filmem „Twój Vincent”, nominowaną do Oscara polsko-brytyjską produkcją, i o tym, jaka może być dzisiejsza sztuka awangardowa, tworzona na przekór tej komercyjnej, mówi Marta Brodowska, malarka.
Spotykamy się zaraz po gali rozdania Oscarów, ale nie wyglądasz na niewyspaną...
Hmm, nie mam telewizora, więc nie zawaliłam nocy, żeby poznać laureatów, choć swojego faworyta, oczywiście, miałam. Żałuję, że film „Twój Vincent” ostatecznie nie dostał statuetki, bo na to zasługiwał. Ale z drugiej strony, o jego wartości nie przesądzą żadne nagrody. To nowatorski obraz, pierwszy, w którym każda z 65 tysięcy klatek została ręcznie namalowana na podobraziach malarskich w technice olejnej. Ogrom mozolnej, wymagającej skupienia i cierpliwości pracy.
Znasz ten film od kuchni, bo brałaś udział w początkowych pracach nad nim. Co w tej kuchni zobaczyłaś?
Największe wrażenie zrobił na mnie właśnie cały ten żmudny proces malowania kolejnych klatek.
Malarze pracowali godzinami, dniami, tygodniami, by powstała jedna tylko (jedna!) sekunda filmu. Sama spędziłam trzy tygodnie, malując poszczególne klatki na bazie jednego obrazu. Robiłam kolejne kopie, wprowadzając minimalne, czasem trudno zauważalne zmiany, np. w położeniu ręki postaci. Dopiero po połączeniu wszystkich obrazów powstała animacja, pokazująca ruch, przesunięcie tej ręki - fragmencik, nawet nie jedna sekunda filmu.
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień