Tygrysy z poznańskiego zoo już w ośrodku w Hiszpanii. "Dwie samice napędziły nam strachu"
Pięć tygrysów, które ostatni miesiąc spędziły w poznańskim ogrodzie zoologicznym, dotarło do Hiszpanii. Resztę swojego życia zwierzęta te mają spędzić w ośrodku Primadomus Adwokatów Zwierząt (AAP Foundation). Podróż zwierząt śledziły tysiące fanów z całej Polski, którzy wyczekiwali najmniejszej informacji o stanie ich zdrowia.
Na Instagramie i Facebooku tysiące fanów pięciu tygrysów, które w sobotę, 30 listopada, opuściły poznański ogród zoologiczny śledziło ich drogę przez całą Europę. Zwierzęta w poniedziałek, 2 grudnia, po godzinie 14 dotarły do Hiszpanii.
- Z informacji, które uzyskałam od dziennikarzy wynika, że są już w Hiszpanii, na terenie ośrodka Primadomus Adwokatów Zwierząt - mówi Małgorzata Chodyła, rzeczniczka zoo. Zarówno ona, jak i dyrektorka zoo po sobotniej akcji rozchorowały się.
Tygrysy są już w Hiszpanii
Pięć godzin zajęło ekipie poznańskiego zoo w sobotę uśpienie i przetransportowanie zwierząt do dwóch wozów holenderskiej fundacji - Adwokatów Zwierząt. Pojazdy były oznaczone, a klatki metalowe i przystosowane do przewozu drapieżników.
Całość akcji odbywała się przy eskorcie wydziału antyterrorystycznego wielkopolskiej policji. Mundurowi osłaniali pracowników zoo, gdyby zwierzęta w trakcie transportu się przebudziły.
- Po wystrzale środka usypiającego z długiej broni, gdy odczekaliśmy chwilę, wchodziliśmy do kotników, przykrywaliśmy tygrysom głowy, by nie docierały do nich żadne sygnały z zewnątrz, pobieraliśmy próbki do badań. Dwie samice napędziły nam strachu, gdy po podaniu zastrzyku podniosły łby
- mówi Chodyła.
Adwokaci Zwierząt ze zwierzętami odjechali w sobotę po godzinie 21. Do Hiszpanii dotarli w poniedziałek po godz. 14.
- Jeszcze sto kilometrów przed ośrodkiem kierowcy zdecydowali o postoju. Od tego momentu nie mieliśmy od nich informacji - mówi Chodyła.
Jednak ich przejazd można było śledzić w mediach społecznościowych. AAP Foundation publikowali filmy i zdjęcia z przejazdu zwierząt, ich pojenia i dokarmiania.
Po przyjedzie na miejsce niekonieczne już było ponowne usypianie tygrysów. Po otwarciu klatek bezpiecznie same przeszły do kotników. Gdy drapieżniki dotarły do Poznania, nie było na to możliwości. Klatki nie były przystosowane do ich przewozu. Niektóre były drewniane, a jeszcze inne rozwalały się. Do tego niektóre ze zwierząt były w tragicznym stanie, ledwo żyły.
Tygrysy odnajdą azyl w ośrodku Adwokatów Zwierząt
Docelowo, dziesięć tygrysów miało trafić w formie darowizny do prywatnego zoo w rosyjskim Degestanie. Ich przewóz został zatrzymany pod koniec października na granicy polsko-białoruskiej przez białoruskie służby celne. Zwierzęta, jak się okazało, podróżowały w koszmarnych warunkach. Karmione były kurczakami hodowlanymi, przez co jeden z drapieżników nie przeżył podróży. Pozostałej dziewiątce na ratunek ruszyło poznańskie zoo. Siedem tygrysów trafiło do Poznania, dwa do Człuchowa, do prywatnego ogrodu zoologicznego.
W poznańskim zoo zostały dwa z siedmiu tygrysów. Kan i Gogh byli w najgorszym stanie. Wciąż dochodzą do siebie. Tygrysy te są objęte kwarantanną. Trwa budowa dla nich większego wybiegu. Niestety, zwiedzający nie będą mogli ich zobaczyć.