Tykocin. Rekonstrukcja historyczna. Polacy znów pogonili Szwedów z Tykocina (zdjęcia)
Szczęk szabel, huk armat i srogi mróz. Było tak jak w styczniu 1657 roku, kiedy siły hetmana Pawła Sapiehy oblężyły zamek w Tykocinie. Miłośnicy historii mogli się przenieść w czasy potopu szwedzkiego
- Jestem zachwycona. Wszystko zostało profesjonalnie pokazane. Panowie do przygotowania swoich strojów dołożyli wielkiej wiedzy historycznej - zachwalała Agata Szymborska z Białegostoku. W sobotę z córką Natalią i mężem oglądała inscenizację „Szturm na zamek”
Do Tykocina zjechało 160 rekonstruktorów z całej Polski. Pokazali wydarzenia ze stycznia 1657 roku, kiedy twierdza, znajdująca się w rękach Radziwiłłów sprzyjających Szwedom, została oblężona przez siły hetmana Pawła Sapiehy.
- Wcześniejsze próby zdobycia zamku był utrudnione. Kiedy zapadła głęboka zima, mrozy ścisnęły bagna i rzekę Narew, można było podejść do zamku - opowiadał Tomasz Pac Komputowej Chorągwi Stefana Czarnieckiego, która organizuje imprezę.
Wcześniej, jak przypomniał zdobyto w Tykocinie spichlerz, alumnat i klasztor, zaś na koniec zamek. - Motywacją było też to, że wszelkie dobra i kosztowności miały być przydzielone wojsku, więc zebrało się ono ochoczo do szturmu. Poza tym chciało też pohańbić zdrajcę, czyli Janusza Radziwiłła - mówił Tomasz Pac.
Rekonstruktorzy starali się wiernie odtworzyć te wydarzenia. Zresztą, było tak jak przed wiekami. I co najważniejsze, pogoda też dopisała. Mroźna zima, zaśnieżone lodem pola i skute lodem rozlewiska broniące dostępu do zamku. A przy tym zacięte, bohaterskie walki, które zrobiły ogromne wrażenie na widzach. Ci z zaciekawieniem oraz zachwytem przyglądali się strojom i broni z epoki. Kręcili filmy i robili zdjęcia.
Józef Rzepny spod Wysokiego Mazowieckiego pokonał 55 kilometrów, by dotrzeć na inscenizację. - Bardzo mi się podoba. Jest jak na prawdziwej wojnie - przeżywał pan Józef.
- Atak, bitwa. I ta adrenalina. Jestem dumny, że rekonstrukcja odbywa się w naszym mieście - podkreślał Dariusz Jackowski z Tykocina.
- Myślę, że za parę lat przyjedzie tu jeszcze więcej ludzi. Bo Tykocin to taki nasz Grunwald. Ta impreza to dla naszego regionu świetna promocja - przekonywała Agata Szymborska.
- Powinno być więcej takich inscenizacji. Historia Podlasia jest bardzo bogata. Trzeba o tym przypominać - mówił Marcin Ulanowski, białostoczanin, który na rekonstrukcję wybrał się z rodziną.
Jak opowiadał Tomasz Pac, rekonstruktor , tykocińska twierdza w XVI i XVII wieku miała duże znaczenie.
- Kiedy zamek zajęły wojska Radziwiłła i szwedzkie, trzeba było go odbić - przyznał Tomasz Pac.