Prezesi PiS i PSL, a także przedstawiciel partii KORWiN rozmawiali z marszałkiem Sejmu o zakończeniu kryzysu konstytucyjnego.
- Jesteśmy dobrej myśli, chcemy rozmawiać i mam nadzieję, że opozycja z tego skorzysta - mówił Jarosław Kaczyński o zwołanym przez marszałka Sejmu spotkaniu w celu „wygaszenia” sporu wokół Trybunału Konstytucyjnego.
Zaproszenie wystosowane przez Marka Kuchcińskiego szefowie wszystkich partii politycznych, również pozaparlamentarnych, otrzymali w poniedziałek przed południem. Jednak w przeciwieństwie do spotkania z ostatniego dnia marca, na którym obecni byli wszyscy liderzy, wtorkowe rozmowy u marszałka odbyły się w wyjątkowo wąskim gronie. Poza gospodarzem Markiem Kuchcińskim obecni byli tylko prezes PiS Jarosław Kaczyński, szef PSL Władysław Kosiniak-Kamysz i Konrad Berkowicz, członek zarządu partii KORWiN. Przedstawiciele pozostałych ugrupowań z zaproszenia nie skorzystali.
- PiS do tej pory pozorował działania i wielu uważa, że pozoruje i dziś. Trzeba takich odważnych, którzy pójdą na tę rozmowę i powiedzą „sprawdzam” - mówił lider ludowców przed spotkaniem, podkreślając, że PSL nie chce grać według scenariusza PiS. - Jeśli żaden przedstawiciel opozycji nie stawi się na zaproszenie marszałka, będą mieli argument, że nie chcemy dialogu. Dlatego na tym spotkaniu się pojawimy - mówił Kosiniak-Kamysz. - To człowiek większej wiary niż ja - skomentował ironicznie decyzję prezesa ludowców Grzegorz Schetyna. Przewodniczący PO chwilę przed godziną 16, kiedy rozpoczęło się spotkanie u marszałka, ogłosił, że nie wybiera się na nie ani on, ani nikt z jego partii. - Nie chcemy uczestniczyć w kiepskim teatrze prezesa PiS. Ta propozycja spotkania była niepoważna, traktujemy ją jako odpowiedź na naszą z soboty - mówił szef PO, podtrzymując jednocześnie zaproszenie na środowe popołudnie.
Do udziału w rozmowach był chętny Paweł Kukiz, jednak pod warunkiem, że odbędą się one z udziałem mediów. - Marszałek Kuchciński obiecał, że wystosuje pisma do wszystkich zaproszonych liderów z pytaniem, czy zgadzają się na obecność kamer, o co postulowaliśmy, ale tego nie zrobił. Poinformował nas za to we wtorek, zapewne po konsultacjach wewnątrzpartyjnych, że spotkanie jest zamknięte dla mediów - tłumaczył Stanisław Tyszka. - Sumienie nie pozwala mi brać udział w tej farsie. Nie przyszedłem do Sejmu, żeby patrzeć na wzajemne partyjne „naparzanki”, tylko żeby zadbać o interes obywateli - podkreślał Kukiz, deklarując ponownie chęć udziału w środowym spotkaniu, które ma być otwarte dla mediów. Zaproszenie na wtorkowe rozmowy odrzuciły też .Nowoczesna, SLD i Razem.
Autor: Maciej Deja