Uchodźcy nie trafią do gminy Lubiewo. Tu potrzebni są konkretni fachowcy
Na początku roku dotarło do gminy pismo z pytaniem od marszałka w sprawie uchodźców, ale ze Wschodu. Nie ma sprzeciwu.
Temat uchodźców ciągle budzi kontrowersje i raczej na hasło „uchodźcy” większość jest negatywnie nastawiona. Wójt przedstawił pismo od marszałka radnym. - Nie jestem władny, aby podejmować tak ważne decyzje - mówi Michał Skałecki, wójt Lubiewa. - U nas akurat pytanie dotyczyło uchodźców ze Wschodu. Radni nie byli przeciwni.
Wójt twierdzi, że zapotrzebowanie na konkretnych fachowców jest i że można by stworzyć im odpowiednie warunki do zamieszkania.
Radny Henryk Oszuścik stwierdził, że te osoby znalazły się tam nie z własnej woli i należałoby im pomóc. - Oni byli wręcz zmuszani do opuszczenia kraju. Powinniśmy się na nich otworzyć, aby choć kilkoro z nich wróciło do kraju - stwierdził radny. - Ja też tęskniłbym do kraju i ojczyzny, gdyby mnie na siłę wywieziono.
Inni radni poparli Oszuścika i byli zdania, aby temat pogłębić i nie lekceważyć. To są Polacy lub ich potomkowie i należy ich ściągnąć do kraju i zapewnić im pracę i mieszkanie.
Wójt odpowiedział do ministerstwa, że chętnie przyjmą lekarza specjalizacji ginekolog wraz z rodziną i zapewnią im i pracę, i mieszkanie. - Dostaliśmy odpowiedź, że w tej chwili nie ma takiego specjalisty - dodaje Skałecki. - Nie zamykamy tego wątku. Poczekamy. Jest wiele rodzin na Wschodzie, które czekają na powrót do domu. To są już raczej potomkowie tych zesłanych pod przymusem, ale oni nie z własnej winny tam przebywają.