Lokator w Nowogrodzie Bobrzańskim ma być wyeksmitowany w ciągu miesiąca
Inspektorzy powiatowego Sanepidu próbowali w środę rano skontrolować lokal na pierwszym piętrze w budynku przy ulicy Generała Waltera 21 w Nowogrodzie Bobrzańskim. To stamtąd, zdaniem sąsiadów wydobywa się smród i fetor. Niestety lokal był zamknięty, a jak nam powiedziała rzecznik Powiatowej Stacji Sanitarno - Epidemiologicznej w Zielonej Górze Joanna Adamczyk, na pukanie inspektorów nikt nie odpowiedział. - Dlatego musieliśmy odstąpić od kontroli - dodała rzecznik Adamczyk.
O sytuacji w lokalu przy Generała Waltera pisaliśmy w środowym wydaniu "GL". Przypomnijmy, że do redakcji zadzwonił jeden z mieszkańców, który skarżył się, że z wspomnianego lokalu wydobywa się fetor. Szczególnie dokuczliwy jest on przy wyższych temperaturach. - Zdarzało się, że dzieci wymiotowały - powiedział Lucjan Mazurkiewicz. On a także sąsiadka z parteru dodały, że zdarzało się, iż z sufitu na podłogę spadały małe robaki. Białe i czarne. Dlatego jedna z mieszkanek parteru nie mogąc znieść fetoru i robaków, po prostu się wyprowadziła, powiedział nam pan Lucjan.
Drzwi do lokalu na piętrze, a konkretnie nr 4 były we wtorek rano otwarte, dlatego zajrzeliśmy do środka. Widok był wręcz przerażający. Na podłodze i szafkach stały dziesiątki butelek wypełnionych brunatnym płynem, można podejrzewać, że moczem. Butelki stały wszędzie. Dodatkowo w pomieszczeniach było wiele różnych szmat, papierów i zwyczajnych śmieci. Dodajmy, że jak nas później poinformowała Milena Karczewska z urzędu miasta, która zajmuje się zarządzaniem budynku, we wspomnianym lokalu już dawno odcięto wodę i prąd. Bo lokator nie płacił. Nie płacił też za wynajem.
Sąsiedzi wspomnianego lokatora już od lat domagają się jego eksmisji. Jednak przez ponad dwa lata do niej nie doszło. Milena Karczewska, która dopiero od kilku miesięcy zarządza budynkiem powiedziała nam, że sąd dopiero w grudniu 2015 roku podjął decyzję o eksmisji z klauzulą wykonalności, bez prawa do lokalu socjalnego. A, że do 31 marca był okres ochronny, urząd nic nie mógł zrobić. To się jednak zmieniło. Dlatego dopiero w kwietniu złożono do kuratora wniosek o eksmisję. Jak nam powiedziała w czwartek Milena Karczewska urząd już zapłacił komornikowi za eksmisję lokatora z czwórki. - Mamy zapewnienie komornika, że do eksmisji dojdzie w możliwie najszybszym terminie. I jestem przekonana, że tak się stanie - dodała Milena Karczewska.