Uczciwy kurier uratował oszczędności kobiety
Żagańska policja od poniedziałku szuka gangu, który wyłudza od starszych osób gromadzone latami oszczędności nową metodą – tym razem „na kuriera”.
Przestępcy działali według sprawdzonego scenariusza. Do mieszkania starszej kobiety zadzwoniła rzekoma córka i poprosiła o pieniądze. Tłumaczyła, że grozi jej niebezpieczeństwo. Kobietę zaniepokoił zmieniony głos dzwoniącej, ale ta szybko zwaliła to na karb przeziębienia. To musiało uspokoić seniorkę, bo krok po kroku zdecydowała się wykonać polecenia „córki”. Do jednej koperty miała zapakować 500 zł, resztę, tj. 22,5 tys. zł – wsadzić do osobnej torby. Po pieniądze miał przyjechać kurier.
Tu do akcji miał wkroczyć kurier Marek, mieszkaniec podżagańskiej wsi. Odebrał przesyłkę, ale widząc reakcję przerażonej kobiety, poczuł, że coś nie gra z tym całym zleceniem. – Miałem odebrać jakieś faktury dla jej córki, ale zdziwiło mnie, że wysyłają mnie do kamienicy, do prywatnego mieszkania starszej pani – opowiadał dziennikarce „GL” wynajęty kurier. – W samochodzie, już po wyjściu, coś mnie tknęło. Zajrzałem do torby. W środku były dwie koperty: w jednej było 500 zł – dla mnie za zlecenie i paliwo, a w drugiej plik banknotów. Żadne tam faktury. Kompletnie nie wiedziałem, co robić.
Czytaj więcej 23 lutego w papierowym wydaniu "Gazety Lubuskiej" oraz w serwisie plus.gazetalubuska.pl