Uczelnie chcą się połączyć, by stworzyć silny ośrodek
Wczoraj senaty UZ oraz PWSZ w Sulechowie dały rektorom zielone światło do rozmów o połączeniu. Co na fuzji zyska region?
Nieoficjalne rozmowy o połączeniu obu uczelni rozpoczęły się dwa miesiące temu. Ale dopiero wczoraj rektorzy – Uniwersytetu Zielonogórskiego, prof. Tadeusz Kuczyński, i Państwowej Wyższej Szkoły Zawodowej w Sulechowie, prof. Marian Miłek – postanowili oficjalnie poinformować o swoich planach. Właśnie wczoraj o tych samych godzinach rozpoczęły się senaty UZ oraz PWSZ. W obu miastach decyzja była taka sama: czas rozpocząć proces połączenia, by 1 października studenci mogli rozpocząć kształcenie w Wydziale Zamiejscowym UZ w Sulechowie.
Dlaczego pracownicy uczelni uznali, że trzeba połączyć siły? Trwają bowiem zaawansowane prace nad nową ustawą o szkolnictwie wyższym. Z zapisów wynika, że państwo chce wspierać przede wszystkim duże uczelnie. Te małe, regionalne, stoją na straconej pozycji.
– My będziemy się składać na funkcjonowanie dużych ośrodków – mówi prof. Kuczyński. – One i tak mają 5-6-krotnie większą dotację.
Pieniądze, jakie otrzymują uczelnie zielonogórska i sulechowska, z roku na rok są coraz mniejsze.
– Co roku tracilibyśmy 2, a nawet 2,5 procent dotacji. W ciągu pięciu lat mielibyśmy mniej o 20 mln zł – wylicza rektor UZ. – Jeśli połączymy się z Sulechowem, dostaniemy w pierwszym i drugim roku dotację większą o 3 procent, na
koszty związane z integracją. W ciągu pięciu lat dotacja ta nie będzie mogła być mniejsza.
Inny powód połączenia to niż demograficzny. W ciągu ostatnich ośmiu lat liczba absolwentów szkół ponadgimnazjalnych w naszym regionie zmalała dwukrotnie, więc i studentów jest dużo mniej. Tymczasem niektóre kierunki studiów dublują się. Czas więc na połączenie sił. Jak podkreślają rektorzy, chodzi o wykorzystanie potencjału obu uczelni, by stworzyć silny ośrodek naukowo-badawczy. Dzięki temu pieniędzy nie powinno zabraknąć.
– Kiedy pierwszy raz zostałem rektorem PWSZ, w Sulechowie studiowały 4 tysiące osób. Na pierwszy rok przyjęliśmy 800 żaków – mówił prof. Miłek. – Dziś w niektórych salach hula wiatr. Przez cały semestr nie są one wykorzystywane. A bazę mamy bardzo dobrą...
Na razie senaty obu uczelni dały rektorom zielone światło. Teraz trzeba wypracować porozumienie. Powinny go przyjąć oba senaty. Uchwałę należy dołączyć do wniosku uczelni o połączeniu, skierowanym do ministra nauki i szkolnictwa wyższego. On rozporządzeniem przypieczętuje integrację.
– Chcemy, by 1 października studenci w Sulechowie rozpoczęli już kształcenie w Wydziale Zamiejscowym UZ – deklaruje prof. Miłek.
Taka zmiana to rozwój UZ, na którym dziś pracuje blisko 2 tys. osób i studiuje kilkanaście tysięcy żaków. To także możliwość ściągnięcia do nas wybitnej kadry i rozwój własnej, przeprowadzanie badań i znaczących projektów.
W Sulechowie byłyby kierunki praktyczne (I stopnia). Nadal wykonywano by tam liczne badania. Właśnie wczoraj dotyczyły one chleba o smaku pizzy.
– Wykonujemy 300 usług rocznie, z tego 40 proc. dla regionu, a 60 proc. dla całej Polski – dodaje prof. Miłek.