Uczelnie pod rękę z biznesem
Pieniądze i zaufanie - tego najczęściej brakuje do współpracy naukowców i przedsiębiorców. Jedni i drudzy przekonują jednak, że jest coraz lepiej
Porozumienie o współpracy kilka dni temu podpisały KUL i Polska Grupa Zbrojeniowa.
- Mamy m.in. kierunek inżynieria materiałowa. Na rzecz zakładów działających w ramach PGZ możemy więc np. badać właściwości materiałów kompozytowych używanych do produkcji pojazdów - precyzuje prof. Andrzej Kuczumow, dziekan Wydziału Zamiejscowego Prawa i Nauk o Społeczeństwie KUL w Stalowej Woli.
Takich porozumień z państwowymi przedsiębiorstwami i prywatnymi firmami uczelnie zawierają coraz więcej. I coraz częściej istnieją one nie tylko na papierze. Politechnika Lubelska współpracuje np. z PZL Kalisz.
Na potrzeby fabryki pracownicy PL skonstruowali silnik do samolotów turbośmigłowych, który można zasilać dowolnym paliwem.
Wynalazki naukowców z lubelskich uczelni zdobywają medale i nagrody na międzynarodowych wystawach
Naukowcy z Uniwersytetu Medycznego na zlecenie firmy Krautex z Łopiennika Górnego testowali mieszankę ziół, mającą wspomagać leczenie chorób wrzodowych. Od ub.r. produkt jest dostępny w aptekach.
Kolejny przykład - Politechnika Lubelska, Instytut Nawozów Sztucznych w Puławach, Uniwersytet Przyrodniczy i Zakłady Azotowe w Puławach opracowały zasady wykorzystania odpadów z odwiertów łupkowych oraz osadów z biologicznej oczyszczalni ścieków.
A naukowcy z UP i UMCS stworzyli lek zwalczający nosemozę, chorobę pszczół. Produkt jest na tyle atrakcyjny, że pojawiają się już przedsiębiorcy, którzy chcą go wprowadzić na rynek.
Skąd takie ożywienie kontaktów na linii uczelnie - biznes?
- Jest doping dla takich porozumień ze strony ministerstwa nauki - wyjaśnia Anna Grzegorczyk, p.o. dyrektor Centrum Transferu Wiedzy i Technologii UMCS.
- Współpraca z biznesem jest dodatkowo punktowana, co ma znaczenie dla poziomu finansowania, ale też prestiżu uczelni. Poza tym, na wspólne działania z przedsiębiorcami są do zdobycia dodatkowe środki.
- Jeszcze kilka lat temu takiego realnego współdziałania praktycznie w ogóle nie było. Jeśli podpisywano porozumienia biznes - nauka, to po to, by jedna i druga strona mogły się nimi chwalić. W ostatnim czasie sytuacja bardzo się zmieniła - dodaje Maciej Maniecki, prezes Rady Przedsiębiorczości Lubelszczyzny.
- Firmy, w tym duże spółki Skarbu Państwa, nie tylko deklarują wolę współpracy, ale także zaangażowanie kapitałowe. Na ocenę realnych efektów trzeba będzie jeszcze poczekać, ale kierunek jest dobry.
Barier we współpracy nauka - biznes nadal jednak nie brakuje. Problemem są m.in. brak zaufania po obu stronach, ale też pieniądze.
- Firmy starannie oglądają każdą złotówkę i zastanawiają się, czy opłaca się im inwestować w badania. Jeśli już się zdecydują, pojawia się dyskusja o kosztach. Te nie zawsze da się precyzyjnie przewidzieć, zwłaszcza jeśli badania są pionierskie. Trzeba więc renegocjować umowy, firmy nie chcą ponosić kosztów takiego ryzyka - tłumaczy prof. Kuczumow. - Chociaż widać już postęp, to jeszcze dużo w tym zakresie jest do zrobienia.