Uczelnie szukają oszczędności. Trudniej będzie dostać się na studia
Nauka. Nowy system podziału publicznych środków uderzył przede wszystkim w mniejsze uczelnie, które zmuszone były ograniczyć rekrutację.
Uniwersytet Pedagogiczny w Krakowie przyjmie 500 maturzystów mniej niż przed rokiem. Trudniej będzie dostać się m.in. na politologię oraz turystykę i rekreację. Nabór planuje ograniczyć także krakowski Uniwersytet Ekonomiczny, średnio o 20 proc. na każdym z prowadzonych kierunków (łącznie zniknie ponad 1081 miejsc).
Zmniejszone limity miejsc dla przyszłych studentów to efekt zmiany systemu przyznawania uczelniom dotacji z publicznych funduszy. Rozporządzenie podpisane przez ministra nauki i szkolnictwa wyższego Jarosława Gowina odwróciło dotychczasowy model korzystny dla placówek przyjmujących największą liczbę osób. W jego efekcie opłacało się masowo kształcić studentów i nie rezygnować nawet z tych, którzy mieli problem z zaliczeniem kolejnych egzaminów. Nowy system ma to zmienić.
Wprowadzony schemat podziału publicznych pieniędzy został opracowany w taki sposób, by premiować przede wszystkim jakość kształcenia i działalność naukową. Na ocenę placówki i wysokość dotacji wpływ ma także liczba studentów przypadających na jednego nauczyciela akademickiego. Jeśli uczelnia nie chce stracić części pieniędzy, nie może on wynosić więcej niż 13.
- Pozytywnie oceniamy założenia reformy kładące nacisk na poprawę jakości nauczania, jednak problem stanowił błyskawiczny czas wprowadzenia zmian - wskazuje Dorota Rojek, rzecznik prasowy Uniwersytetu Pedagogicznego. - Gdybyśmy mieli chociaż rok na dostosowanie się do nowych wymogów, uniknęlibyśmy finansowych skutków. Okresu przejściowego jednak nie uwzględniono, więc obcięcie dotacji było nieuchronne - dodaje.
W tym roku na konto UP trafiło 3,5 proc. mniej publicznych funduszy. Finansowanie obcięto także Uniwersytetowi Ekonomicznemu, gdzie wskaźnik liczby studentów przypadających na jednego wykładowcę wynosi aż 26. Żeby spełnić limity, uczelnia zmuszona była więc zdecydować o ograniczeniu naboru na kolejny rok akademicki.
Na nowych zasadach podziału dotacji zyskały za to największe małopolskie uczelnie. Wyższe dotacje wpłynęły na konta Uniwersytetu Jagiellońskiego, Politechniki Krakowskiej, Uniwersytetu Rolniczego i Akademii Górniczo- Hutniczej. Ta ostatnia na swoją działalność otrzymała o 16 mln zł więcej niż w 2016 r. W letniej rekrutacji przyjmie więc podobną liczbę żaków co przed rokiem. - Limit miejsc dostępnych dla kandydatów, jeśli gdzieś zmieni się, to nieznacznie. To także wynik tego, że liczba zainteresowanych osób z roku na rok maleje, co jest naturalną konsekwencją niżów demograficznych - informuje Anna Żmuda-Muszyńska, rzecznik prasowy AGH.
Uczelniom nie opłaca się już masowo rekrutować studentów
Nowy system przyznawania dotacji wymusił na placówkach odejście od modelu przyjmowania jak największej liczby studentów. Teraz poziom dofinansowania z budżetu państwa w dużej mierze zależy od liczby żaków przypadających na jednego wykładowcę.
W tych placówkach, gdzie pracowników naukowych brakuje, a studentów jest za dużo, publiczne fundusze są obcinane. Zmiany mają poprawić jakość kształcenia, przybliżyć rodzime uczelnie do norm europejskich i odciążyć wykładowców.
- To sensowny i potrzebny kierunek zmian. Im większa liczba studentów, tym mniej czasu pracownik naukowy może poświęcić każdemu z nich. Trudniej jest np. przeprowadzić ustne egzaminy czy poprowadzić seminaria dyplomowe - ocenia dr Marcin Kędzierski, szef Centrum Analiz Klubu Jagiellońskiego i ekspert ds. szkolnictwa wyższego. - Ze zmianą wiążą się jednak dwa problemy: po pierwsze, nowy algorytm uderza przede wszystkim w uczelnie ekonomiczne, które w swojej specyfice mają bardziej masowe kształcenie, po drugie, wskaźnik wyliczany jest dla uczelni, a nie konkretnych wydziałów - dodaje.
W efekcie system bardziej sprzyja tym placówkom, które oprócz mocno obleganych kierunków prowadzą także mniej popularne, „łagodzące” ogólną średnią studentów przypadających na każdego wykładowcę.
Uczelnie, które chcą uchronić się przed spadkiem dotacji, są zmuszone ograniczyć liczbę miejsc na poszczególne kierunki. Na taki krok zdecydowały się m.in. krakowski Uniwersytet Ekonomiczny i Uniwersytet Pedagogiczny.
Cięć nie planują za to Uniwersytet Jagielloński, Akademia Górniczo-Hutnicza, Politechnika Krakowska i Uniwersytet Rolniczy. Największe ośrodki na nowym systemie zyskują nie tylko dzięki dobrym wskaźnikom dostępności kadry, ale także prowadzonym badaniom naukowym czy wymianie międzynarodowej studentów.
- Z zadowoleniem przyjęliśmy wprowadzenie mechanizmów promujących jakość dydaktyki i działalności badawczej uczelni - komentuje Adrian Ochalik, rzecznik prasowy Uniwersytetu Jagiellońskiego. - Biorąc pod uwagę wszystkie czynniki uwzględnione w nowym algorytmie, będziemy chcieli wdrażać projakościowe kryteria przy rekrutacji - zapowiada.
WIDEO: Co Ty wiesz o Krakowie? - odcinek 4
Autor: Gazeta Krakowska, Dziennik Polski, NaszeMiasto