Udomowione dziki z Sępólna uratowane. Tadzik i Danka mogą trafić do Myślecinka, nie wisi już nad nimi widmo odstrzału
Dwa udomowione dziki, Tadzik i Danka, traktowane jak pupile przez braci Leszka i Bogdana Szydeł z Sępólna Krajeńskiego, miały zostać odstrzelone z uwagi na zagrożenie ASF. Taka była decyzja Powiatowego Lekarza Weterynarii w Sępólnie Krajeńskim. Nie do przyjęcia dla opiekunów tych zwierząt. Podnieśli larum. I udało się.
Ważą się losy udomowionych dzików, których matka zginęła przed pięcioma laty z rąk myśliwego. Znalazło się dla nich miejsce w zoo w Myślęcinku, ale Powiatowy Inspektorat Weterynarii z Sępólna Krajeńskiego wydał nakaz ich odstrzału z obawy przed ASF. Trwa procedura odwoławcza - pisaliśmy w maju. Teraz napisać możemy, że odwołanie i protesty braci Leszka i Bogdana Szydeł z Sępólna Krajeńskiego, którzy od kilku lat opiekują się dzikami, przyniosły efekty. Kujawsko-Pomorski Wojewódzki Lekarz Weterynarii uchylił decyzję PIW i umorzył postępowanie. A to oznacza, że zwierzęta mogą znaleźć bezpieczne, spokojne miejsce w bydgoskim Myślęcinku.
Przeczytaj dalszą część artykułu.
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień