UE wreszcie zaostrzy sankcje na Rosję. Ekspert: To kwestia najbliższych tygodni
Federacja Rosyjska w końcu zostanie obłożona kolejnymi sankcjami - władzom państw Unii Europejskiej udało się wreszcie ustalić wspólne stanowisko w kwestii blokad handlu surowcami z Rosją. - Tego typu decyzje muszą być jednomyślne. Ale w grę wchodzą partykularne interesy kilku państw - podkreśla Aleksander Arabadzić, ekspert Akademii Kadr Europejskich.
W ostatnich dniach wojna na Ukrainie doszło do kolejnych szokujących zbrodni wojennych. Najnowsze informacje mówią o wyjątkowych okrucieństwach rosyjskich żołnierzy, w tym gwałtach, okaleczeniach i torturach nawet na dzieciach. W Buczy armia Putina w brutalny sposób wymordowała setki osób. Odkrywane są kolejne zbiorowe groby, gdzie znajdowane są dziesiątki ciał. Zdjęcia z miejsc zaatakowanych przez Rosjan, ukazujące ogrom ich zbrodni, są porażające.
Popełnione przez Rosjan masakry ludności cywilnej wstrząsnęły światem, który decyduje się na kolejne sankcje. Ale na decyzje i jasne stanowisko Unii Europejskiej w tej kwestii musieliśmy trochę poczekać. W czwartek szefowa Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen poinformowała, że Moskwa zostanie uderzona kolejnym pakietem sankcji - tym razem wyjątkowo bolesnych, bo dotyczących sektora energetycznego i handlu surowcami.
- Rosja prowadzi okrutną i bezwzględną wojnę (...). W tym krytycznym momencie musimy utrzymać najwyższą presję na Putina i rząd rosyjski. Cztery pakiety sankcji mocno ograniczyły polityczne i gospodarcze opcje Kremla. Widzimy wymierne rezultaty. Ale biorąc pod uwagę ostatnie wydarzenia, musimy dalej zwiększać presję. Dzisiaj proponujemy pójście o krok dalej z naszymi sankcjami. Sprawimy, że będą one szersze i ostrzejsze, aby jeszcze mocniej uderzały w rosyjską gospodarkę
- stwierdziła von der Leyen.
Jak zapowiedziała, restrykcje obejmą także Białoruś, która wspiera działania Władimira Putina. - Wprowadzimy zakaz importu węgla z Rosji o wartości 4 mld euro rocznie, zaproponujemy zakaz dla rosyjskich i białoruskich przewoźników drogowych i wprowadzimy całkowity zakaz transakcji w przypadku czterech kluczowych banków rosyjskich - zaznaczyła.
Dodatkowo sankcje obejmą też m. in. zakaz wstępu do unijnych portów statkom rosyjskim i obsługiwanym przez Rosję, zakaz udziału rosyjskich firm w zamówieniach publicznych realizowanych na terenie Unii oraz wykluczenie wszelkiego wsparcia finansowego dla rosyjskich organów publicznych. Proponowany przez KE zakaz importu z Rosji o wartości 5,5 miliardów euro ma objąć bardzo różne surowce i artykuły, takie jak drewno, cement, chemikalia czy alkohole. Dopracowany ma zostać także zakaz eksportu najważniejszych dla Rosjan towarów i technologii.
Restrykcje w ramach piątego pakietu sankcji mają mieć wartość co najmniej 20 miliardów euro. Jak podkreśliła von der Leyen, trwają dyskusje nad nałożeniem embarga także na import rosyjskiej ropy oraz obostrzeniami dotyczącymi kanałów płatności i przepływu transakcji.
To nadal jednak tylko zapowiedzi, na których wypracowanie UE potrzebowała kilka tygodni. Dotychczasowe obostrzenia nałożone na Rosję nie przyniosły oczekiwanych efektów. Zbrodnicze działania armii Putina na Ukrainie przybrały na sile. W tym czasie kolejne sankcje przeciwko Moskwie i najbliższej rodzinie prezydenta Rosji wprowadziły Stany Zjednoczone. Cios Amerykanów wymierzony jest m. in. w rosyjski sektor finansowy i bankowy.
Na wdrożenie w życie restrykcji unijnych trzeba będzie jeszcze poczekać. Z najnowszych informacji wynika, że udało się wypracować konieczną w tej procedurze jednomyślność i złamać opór m. in. Niemiec.
- Stany Zjednoczone są jednak państwem, posiadającym scentralizowaną administrację. Za politykę zagraniczną i tego rodzaju decyzje odpowiada prezydent. A Unia Europejska jest wspólnotą wolnych, niepodległych państw
- wyjaśnia Aleksander Arabadzić z Akademii Kadr Europejskich.
Ekspert podkreśla, że większym problemem, niż unijna biurokracja, są partykularne interesy państw. - W części z tych krajów toczą się też wciąż kampanie wyborcze, podczas których przywódcy są pod szczególną presją opinii publicznej. To właśnie ta presja spowodowała, że Niemcy godzą się na zaostrzenie kursu wobec Rosji. Na początku Berlin był przeciwko sankcjom, Twierdzono, że ten konflikt zbrojny nie osiągnie takiej skali, a później będzie można robić "business as usual" - mówi nasz rozmówca. Na kolejne sankcje mają przyzwolić także Węgry.
Ile czasu zajmie unijnym instytucjom "przemielenie" decyzji o kolejnych uderzeniach w rosyjski reżim? To może być kwestia kilku kolejnych tygodni. Jak wskazuje jednak Arabadzić, władzom UE będzie zależało na stosunkowo szybkim działaniu.
- Sądzę, że to co się dzieje w tej chwili na Ukrainie, ma wpływ na decydentów Unii Europejskiej, na liderów wszystkich państw. Powinno pójść w miarę szybko i sprawnie. Trzeba pamiętać o tym, że kraje unijne przede wszystkim - oprócz nakładania sankcji - muszą równolegle zdywersyfikować swoje źródła energii, czy to paliwa, co zajmuje im też trochę czasu
- podkreśla rozmówca “Głosu Wielkopolskiego”. I dodaje, że sankcji należy pilnować, nawet jeśli Rosja zacznie wycofywać się z wojny: - Ewentualne poluzowanie tak naprawdę może nastąpić dopiero, kiedy Ukraina osiągnie pełne zwycięstwo w wojnie obronnej.
---------------------------
Zainteresował Cię ten artykuł? Szukasz więcej tego typu treści? Chcesz przeczytać więcej artykułów z najnowszego wydania Głosu Wielkopolskiego Plus?
Wejdź na: Najnowsze materiały w serwisie Głos Wielkopolski Plus
Znajdziesz w nim artykuły z Poznania i Wielkopolski, a także Polski i świata oraz teksty magazynowe.
Przeczytasz również wywiady z ludźmi polityki, kultury i sportu, felietony oraz reportaże.
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień